ďťż
Długi posłów
Konsul - 2006-08-04, 14:30 Parlamentarzystów zżerają długi. Co czwarty pożycza z sejmowego funduszu socjalnego. Najwięcej biorą członkowie Samoobrony- źródło Metro. Zadłużenie polskich posłów wynosi prawie 40 milionów złotych! Połowa z nich ma pozaciągane kilkusettysięczne kredyty w bankach. Co czwarty nie radzi sobie ze spłatą zobowiązań, więc wielu po ratunek pędzi do sejmowego funduszu socjalnego. Z niego każdy poseł może dostać do 20 tys. zł pomocy. I to na niezłych warunkach. - Pożyczka oprocentowana jest tylko na cztery procent i mamy aż dwa lata na spłacenie długu - przyznaje Tadeusz Cymański, poseł PiS, który właśnie wziął 15 tys. zł z funduszu na nowe beżowe kafelki do kuchni i zmywarkę. - To prezent dla żony. Bez tej pożyczki nie byłoby mnie na to stać - tłumaczy. Dzięki socjalnej kasie Renata Beger, która od kilku lat zmierza się z ponadpółmilionowym długiem, mogła wyremontować dom. Z poselskiego funduszu wyciągnęła 20 tys. zł. Jak mówi, na... zakup farby. - Skoro jest taka pomoc, to dlaczego miałabym z niej nie skorzystać? Wszystko jest dla ludzi - przekonuje posłanka Samoobrony. Sprawdziliśmy. Taka suma wystarczyłaby na pomalowanie domu posłanki (220 m kw.) aż 30 razy! - Już raz pomalowałam - relacjonuje Beger. - Jeszcze trochę pieniędzy mi zostało. Jej koleżanka z poselskiej ławy Danuta Hojarska, zadłużona w bankach na 219 tys. zł, wzięła 15 tys. na zakup nowego pieca. - Muszę mieć ciepło w zimie, a stary już nie grzał tak dobrze. Chcę jeszcze ocieplić dom, ale nie wiem, czy mi starczy - wyznaje Hojarska. Zbigniew Łyżwiński (winny bankom 510 tys. zł) też wziął pożyczkę, bo mu po prostu "zabrakło". - Potrzebowałem kasy na bieżące sprawy, a przecież muszę aktywnie działać w Sejmie - odparowuje. Ale brak pieniędzy to nie wyłączny problem ludzi z Samoobrony. Na biedę narzekają też inni. Czesławowi Fiedorowiczowi z Platformy Obywatelskiej kapało na głowę, więc z sejmowej kasy za 15 tys. zł wyremontował dach. - Już dłużej nie mogłem czekać, ale i tak pewnie nie starczy na całą dachówkę - martwi się. Ewie Kopacz przestały podobać się w łazience kafelki. Położyła nowe. Za pożyczone ponad 10 tys. zł. Natomiast Katarzyna Piekarska z SLD postanowiła pomalować na nowo ściany, pożyczyła na to 15 tys. zł. Anna Sobecka, jeszcze do niedawna posłanka LPR, za 15 tys. zł powiększyła sobie mieszkanie. Przeciętnego obywatela może dziwić, że poseł, który dostaje miesięcznie prawie 12 tys. zł brutto uposażenia plus 10 tys. zł na utrzymanie biura poselskiego, musi jeszcze brać pożyczki. - To wcale nie jest tak dużo - przekonuje Janusz Maksymiuk, wiceprzewodniczący Samoobrony. - Posłowie nie mają dużo kasy, tak jak się myśli. Na przykład niektórzy są rolnikami, a to wymaga dużych inwestycji. Czasami pomoc jest więc potrzebna - wykłada. Sam musi oddać bankom 1,5 mln zł. Czy także z biedy niektórzy z nich nie spłacają pożyczek z sejmowego funduszu? Nie wiadomo. Ale zdarzają się takie przypadki. - W zeszłej kadencji byli tacy posłowie, którzy nie spłacili pożyczki - usłyszeliśmy w Kancelarii Sejmu. - Musieliśmy im zająć pensje i w ten sposób ściągnąć pieniądze. Trochę to dziwna sytuacja, nie uważacie? Flo - 2006-08-04, 16:36 ciekaw jestem jak zyja gdy im sie kadencja skonczy i nie wybiora? No niby jak jak pensji poselskiej nie ma, nie ma na utrzymanie biura i nie ma pozyczki 20tys? Kradna, zebraja, no co robia? Konsul - 2006-08-04, 17:33 Kandydują na następną kadencję, w sumie to genialne w swej prostocie Roman - 2006-08-05, 13:19 jakby nie patrzeć, to i tak wychodzi, że zamknięcie domowego budżetu stanowi zadanie intelektualne ponad ich poselskie siły
|