ďťż
miejsca i legendy




FiDo - 2006-07-03, 21:12
no wlasnie. znacie moze jakies miejsca/miejscowosci w okolicach Kolobrzegu, z ktorymi wiaza sie jakies ciekawe legendy? mniej lub bardziej straszne. jakies ciekawostki. dobrze by bylo zeby dalo sie tak rowerem dojechac




U-S - 2006-07-03, 21:15
tak, za ratuszem masz głowę Adebara....Legenda głosi, że został ścięty na oczach mieszkańców, rowerem baaardzo dobry dojazd



cichy - 2006-07-03, 21:15
hehe na ratuszu, z tylu jest taka twarzyczka w kamieniu, nie wiem dokladnie, ale podobno odbila sie scieta glowa kogos tam , a jak wlozysz do ust trzy srodkowe palce to spelni sie Twoje zyczenie
nie wiem jak jest dokladnie, ale nie mniej jest to calkiem ciekawe, tzn. na twarzyczka



U-S - 2006-07-03, 21:16
piszemy o tym samym Cichy




Flo_ - 2006-07-03, 21:18
ale synchron

Skocz na bagna rozciagajace sie od stawku hen hen daleko Legenda glosi ze jeszcze nikt tych bagien nie zbadal



FiDo - 2006-07-03, 21:19
adebar? to jakis muzulmanin byl?:PP



cichy - 2006-07-03, 21:19

piszemy o tym samym Cichy
mamy te same mysli
wiem wiem, ale ten sam czas wyslania
jeszcze jak pojedziesz na zieleniewo i na wysokosci fabryki skrecisz w prawo i caly czas prosto to w pewnym momencie bedzie bardzo ladny pensjonat (chyba), ale niestety spalony i zapuszczony, nie mniej bardzo ladnie i klimatycznie wyglada, nad rzeczka, z tylu las itd.



Flo_ - 2006-07-03, 21:21
albo skocz do Ponterozy (jak to sie pisze?) do Drzonowa



FiDo - 2006-07-03, 21:21
bardziej niz widok spalonego pensjonatu interesowaloby mnie dlaczego zostal spalony. piroman? klu klux klan? czy frankensteina chcieli puscic z dymem?



qrczak - 2006-07-03, 21:21

piszemy o tym samym Cichy
mamy te same mysli
wiem wiem, ale ten sam czas wyslania
jeszcze jak pojedziesz na zieleniewo i na wysokosci fabryki skrecisz w prawo i caly czas prosto to w pewnym momencie bedzie bardzo ladny pensjonat (chyba), ale niestety spalony i zapuszczony, nie mniej bardzo ladnie i klimatycznie wyglada, nad rzeczka, z tylu las itd.



FiDo - 2006-07-03, 21:22

albo skocz do Ponterozy (jak to sie pisze?) do Drzonowa

no ale co tam jest?
na temat plis



U-S - 2006-07-03, 21:22

adebar? to jakis muzulmanin byl?:PP

mogę Ci jutro napisać? Mam gdzieś legendę z nim związaną...w kronice Kroczyńskiego, ale oczka mi już się zamykają i ide lulu. Papatki



FiDo - 2006-07-03, 21:22

adebar? to jakis muzulmanin byl?:PP

mogę Ci jutro napisać? Mam gdzieś legendę z nim związaną...w kronice Kroczyńskiego, ale oczka mi już się zamykają i ide lulu. Papatki



U-S - 2006-07-03, 21:23
Jaka ponte rosa? Brzmi jak nazwa agencji towarzyskiej



Flo_ - 2006-07-03, 21:23

albo skocz do Ponterozy (jak to sie pisze?) do Drzonowa

no ale co tam jest?
na temat plis



Flo_ - 2006-07-03, 21:24
moze podziemia w blokach na Grochowskiej? Pod piwnicami mieszcza sie pomieszczenia, jakie slochy czy cus



FiDo - 2006-07-03, 21:25
hehe nie no bez jajek. powazny temat (:P), to powaznie go traktowac bo sie pozniej pogubie



U-S - 2006-07-03, 21:26
We wrześniu 1524 r. w Kołobrzegu miał miejsce bunt mieszczan, którego celem bylo ukrócenie poczynań Rady Miejskiej. Na czele zbuntowanych stanął wójt biskupi Jakub Adebar. Rodzina Adebarów była jedną z najbogatszych w Kołobrzegu i od lat rywalizowała o wpływy z równie wielkim rodem Schliejfenów, której członkowie od lat piastowali funkcję burmistrza. Buntownicy odnieśli niebywały sukces - rada miejska przystała na ich żądania. Adebar został wybrany przewodniczącym nowo utworzonego "kolegium rnieszczańskiego", którego zadaniem było "doradzać" radzie miejskiej, a faktycznie sprawować władzę w mieście. Nasz bohater zaczął prowadzić podwójną grę i dążył do faktycznego przejęcia urzędu burmistrza. Swoimi nieprzemyślanymi uczynkami zniechęcił do siebie swoich dawnych sprzymierzeńców. Nie bez znaczenia w narastaniu wrogości do niego były jego zdobycze miłosne wśród pięknych kobiet miasta. Wielu rajcom miejskim przyprawiał on przysłowiowe rogi. Kiedy sława Adebara zaczęła przygasać, w grudniu 1524 r. w ratuszu miejskim odbył się sąd nad nim. Za niecne uczynki skazano go na śmierć przez ścięcie toporem katowskim. Wyrok wykonano za ratuszem. Na głowicy jednej z kamiennych półkolumn ratuszowych, w miejscu, gdzie dokonano egzekucji, nieznany kamieniarz wyrzeźbił jego głowę. Jej wizerunek tej miał pełnić funkcję odstraszającą przed straszną, surową ręką sprawiedliwości władz miejskich. Z biegiem lat wytworzył się kult Adebara, a kolumna, zachowana do dziś, nosi jego imię. Zgodnie z tradycją, pogłaskanie jej przynosi spełnienie życzenia, jest też gwarancją powrotu do Kołobrzegu.

FiDo, to specjalnie dla Ciebie ode mnie



qrczak - 2006-07-03, 21:26

albo skocz do Ponterozy (jak to sie pisze?) do Drzonowa

no ale co tam jest?
na temat plis



cichy - 2006-07-03, 21:26
Fido jak bardzo bedziesz chcial to pozycze Ci taki maly przewodnik rowerowy po kg i okolicach, z ciekawymi miejscami do zobaczenia



Flo_ - 2006-07-03, 21:28
obadaj se domek na Blotnicy na poligonie - taki bialu UN, uj wie kto go tam zamontowal

W Rymaniu niepodal hotelu Polonez stoi taki stary palacyk, zwiedzalismy go kiedys, gospodarz nas oprowadzal i opowiadal jakies historie

Albo spory palac w Krzecku gmina Slawoborze. Spory teren z ogrodem, zrobili tam pensjonat dla starszych osob



FiDo - 2006-07-03, 21:31

We wrześniu 1524 r. w Kołobrzegu miał miejsce bunt mieszczan, którego celem bylo ukrócenie poczynań Rady Miejskiej. Na czele zbuntowanych stanął wójt biskupi Jakub Adebar. Rodzina Adebarów była jedną z najbogatszych w Kołobrzegu i od lat rywalizowała o wpływy z równie wielkim rodem Schliejfenów, której członkowie od lat piastowali funkcję burmistrza. Buntownicy odnieśli niebywały sukces - rada miejska przystała na ich żądania. Adebar został wybrany przewodniczącym nowo utworzonego "kolegium rnieszczańskiego", którego zadaniem było "doradzać" radzie miejskiej, a faktycznie sprawować władzę w mieście. Nasz bohater zaczął prowadzić podwójną grę i dążył do faktycznego przejęcia urzędu burmistrza. Swoimi nieprzemyślanymi uczynkami zniechęcił do siebie swoich dawnych sprzymierzeńców. Nie bez znaczenia w narastaniu wrogości do niego były jego zdobycze miłosne wśród pięknych kobiet miasta. Wielu rajcom miejskim przyprawiał on przysłowiowe rogi. Kiedy sława Adebara zaczęła przygasać, w grudniu 1524 r. w ratuszu miejskim odbył się sąd nad nim. Za niecne uczynki skazano go na śmierć przez ścięcie toporem katowskim. Wyrok wykonano za ratuszem. Na głowicy jednej z kamiennych półkolumn ratuszowych, w miejscu, gdzie dokonano egzekucji, nieznany kamieniarz wyrzeźbił jego głowę. Jej wizerunek tej miał pełnić funkcję odstraszającą przed straszną, surową ręką sprawiedliwości władz miejskich. Z biegiem lat wytworzył się kult Adebara, a kolumna, zachowana do dziś, nosi jego imię. Zgodnie z tradycją, pogłaskanie jej przynosi spełnienie życzenia, jest też gwarancją powrotu do Kołobrzegu.

FiDo, to specjalnie dla Ciebie ode mnie


oooo dzieki wielkie nie mialem pojecia, ze wiaze sie z naszym ratuszem taka fajna historyjka grazie

czekam na inne legandy



FiDo - 2006-07-03, 21:33
cichy, podejrzewam, ze mam ten sam przewodnik )

Flo, postaram sie sprawdzic te informacje, ale jazda tam w ciemno raczej odpada. potrzebowalbym miec juz jakis zarys informacji. ten palac w Krzecku zapowiada sie interesujaco



Flo_ - 2006-07-03, 21:36

cichy, podejrzewam, ze mam ten sam przewodnik )

Flo, postaram sie sprawdzic te informacje, ale jazda tam w ciemno raczej odpada. potrzebowalbym miec juz jakis zarys informacji. ten palac w Krzecku zapowiada sie interesujaco


dowiem sie, moja ciotka tam pracuje, mam tam rodzine Moja mama cos nieco o nim wie



Bunkrowiec - 2006-07-03, 21:40
Kazdy kolobrzeżanin wie gdzie jest wioska Dargocice i jeziorko. Ale nie wiem czy kazdy wie ze z jeziorkiem związana jest legenda o zatopionym miescie.

Ta legenda związana jest z Jeziorem Kamienica. Podobno w miejscu, gdzie teraz jest rozciąga się tafla wody, znajdowało się bogate miasto. Wszyscy żyliby szczęśliwie, gdyby nie burmistrz, który uparł się, by podczas ślubu córki drogę do kościoła usłać drobinami chleba. Dziewczyna była przerażona tym świętokradczym pomysłem, ale pyszny ojciec nie dał się od niego odwieźć. Rozgniewany Bóg zesłał na miasto ulewę, która zalała wszystko po czubek wysokiej kościelnej wieży. Na dusze mieszkańców już czyhał diabeł. Nie udało mu się tylko złapać duszy panny młodej, która uciekła na pobliskie wzgórze. Podobno gdy zbliżają się święta wielkanocne z głębi jeziora dobiegają dźwięki dzwonów, a w przez jeden dzień w roku - ale nie wiadomo który - poziom wody jest tak niski, że widać czubek kościelnej wieży.

Drogi FiDo chyba o takie cosik Ci chodziło Jesli zainteresowalem to później powiem Ci skąd to wziąłem.



Flo_ - 2006-07-03, 21:42
bunkrowiec ja tez poprosze info na pw, poniewaz jest nieco zwiazany z Dargocicami



Bunkrowiec - 2006-07-03, 21:47
Wiem Flo_ wiem i to nawet bardzo
Nieźle sie tam imprezowalo na biwakach...



Flo_ - 2006-07-03, 21:48

Wiem Flo_ wiem i to nawet bardzo
Nieźle sie tam imprezowalo na biwakach...


mam tam dzialeczke



FiDo - 2006-07-03, 21:49

Kazdy kolobrzeżanin wie gdzie jest wioska Dargocice i jeziorko. Ale nie wiem czy kazdy wie ze z jeziorkiem związana jest legenda o zatopionym miescie.

Ta legenda związana jest z Jeziorem Kamienica. Podobno w miejscu, gdzie teraz jest rozciąga się tafla wody, znajdowało się bogate miasto. Wszyscy żyliby szczęśliwie, gdyby nie burmistrz, który uparł się, by podczas ślubu córki drogę do kościoła usłać drobinami chleba. Dziewczyna była przerażona tym świętokradczym pomysłem, ale pyszny ojciec nie dał się od niego odwieźć. Rozgniewany Bóg zesłał na miasto ulewę, która zalała wszystko po czubek wysokiej kościelnej wieży. Na dusze mieszkańców już czyhał diabeł. Nie udało mu się tylko złapać duszy panny młodej, która uciekła na pobliskie wzgórze. Podobno gdy zbliżają się święta wielkanocne z głębi jeziora dobiegają dźwięki dzwonów, a w przez jeden dzień w roku - ale nie wiadomo który - poziom wody jest tak niski, że widać czubek kościelnej wieży.

Drogi FiDo chyba o takie cosik Ci chodziło Jesli zainteresowalem to później powiem Ci skąd to wziąłem.


tak!!! dokladnie o tego typu historie mi chodzi dzieki. wszelkie informacje dot. tej legendy mile widziane



Bunkrowiec - 2006-07-03, 21:50
Z tego co kojarzę to nawet nam pokazywałes którą.



Flo_ - 2006-07-03, 21:53

Z tego co kojarzę to nawet nam pokazywałes którą.

to czemu ja nie wiem kim jestes?



Bunkrowiec - 2006-07-03, 21:54
Jeszcze wstawię jedną ledendę (specjalnie dla FiDo)

Najbardziej znaną legendą związaną z okolicą jest podanie związane z Kamieniem Katarzyny (Katrinenstein). Jest to głaz około dwumetrowej długości o dość regularnych kształtach leżący sobie od wieków nad Gościnką na południe od młyna. Można tam dotrzeć od strony drogi na Robuń - niedaleko Technikum należy skręcić w lewo. Legenda występuje w trzech wersjach znacznie różniących się od siebie:

Wersja 1. Katarzyna von Grabs była córką rycerza, którego zamek wznosił się między Mołtowem a Gościnem na wzgórzu nad Gościnką. Miała także brata, człowieka wesołego i żądnego uciech. Sama natomiast była pod przemożnym wpływem Kościoła, a po założeniu w Gościnie parafii zapragnęła zrobić dla niego coś wyjątkowego. Wszystko jednak wskazywało, że braciszek - a przy okazji dziedzic włości rodowych - nie za bardzo będzie się chciał się podzielić dobrami. Katarzyna zrobiła wtedy coś strasznego - skrytobójczo otruła brata. Czyn ten jednak wyszedł szybko na jaw, a sprawczyni została osądzona i skazana na śmierć przez tradycyjne łamanie kołem. Rodzice jednak wystąpili o nadzwyczajny akt łaski do samego papieża. Ten uznał, że u podstaw tego czynu stało dobro Kościoła i zmienił karę śmierci na ciężką pokutę - musiała m.in. odbyć pieszą pielgrzymkę do Grobu Chrystusa w Ziemii Świętej, a idąc, każdego dnia o określonej porze ma pełznąć na kolanach z kołem zawieszonym na ramieniu. Po wykonaniu pokuty, po latach Katarzyna wróciła do domu i poświęciła się działalności charytatywnej i z czasem zaczęto ją nazywać "świętą". Miejsce jej spoczynku ma upamiętniać ten wielki kamień.

Wersja 2. Tu Katarzyna jest bliżej nieokreśloną księżną czy panią, która zgładziła swoje dziecię. Czyn ten wyszedł na jaw, sprawczyni została oddana pod sąd. Dopatrzono się jakichś okoliczności łagodzących czy też było to - jakbyśmy dziś powiedzieli - "niedopełnienie obowiązków wychowawczych" i nie skazano Katarzyny na śmierć, jak to wówczas było w zwyczaju, lecz jako karę wyznaczono Katarzynie niesienie koła hańby na plac katowski. Znajdował się on właśnie przy wielkim kamieniu. Dodatkową karą było ufundowanie kościołowi malowidła odpowiednio upamiętniającego to wydarzenie. Z tej legendy wynikałoby, że Kamień Katarzyny był ongiś kamieniem, na którym dokonywano egzekucji.

Wersja 3. W tej wersji księżna Katarzyna jest kobietą nieszczęśliwą w małżeństwie i zakochuje się we własnym szwagrze. Gdy o tym dowiedział się prawowity małżonek, nakazał niewierną żonę ukarać łamaniem kołem. Kochanek upamiętnił miejsce kaźni kamiennym obeliskiem.

Należy tu wspomnieć też o innym głazie dość podobnej wielkości, leżącym sobie - jak na ironię - naprzeciw wzgórza, na którym ponoć wznosił się zamek rycerza von Grabs. Kamień ten jest doskonale widoczny po prawej stronie szosy Gościno - Mołtowo. Nie wiąże się z nim żadna legenda, ale jest za to często mylony z właściwym Kamieniem Katarzyny. Na dość stromo wznoszącym się nad Gościnką wzgórzu znajdowano podobno resztki jakichś bardzo starych budowli, może więc legenda ta jest echem rzeczywistych wydarzeń? Według innej hipotezy to może właśnie tu wznosił się klasztor joannitów, którzy byli właścicielami Gościna... Pobliskie Lubkowice przed wojną nazywały się Johannisberg, a więc Góra Świętego Jana - czyżby takie wezwanie nosił pierwszy kościół? Miejsce to jest bardzo malownicze - Gościnka płynie tworząc wręcz książkowe przykłady meandrów. Na stromym zboczu znajdują ujście podziemne wody tworząc kilka źródeł. Idąc wzdłuż rzeczki ma się wrażenie, że jest się gdzieś w górach, a nieuważny krok na błotnistej ścieżce grozi upadkiem z dobrych kilku metrów.

Jakby się ktoś pytał to wziąłem to ze stronki o Mołtowie - nie będę wklejać linków bo admin sie może wkurzyć ale przez google kazdy znajdzie.



Bunkrowiec - 2006-07-03, 21:55

to czemu ja nie wiem kim jestes?

kiedyś Ci powiem



FiDo - 2006-07-03, 22:01
Bunkrowiec , dzieki wielkie wlasnie tego potrzebowalem. calkiem prawdopodobne, ze z jednej z tych historii skorzystam (zastanawiam sie jeszcze nad ratuszem). bardzo mi pomogliscie



simplicissimus - 2006-07-03, 22:06

We wrześniu 1524 r. w Kołobrzegu miał miejsce bunt mieszczan, którego celem bylo ukrócenie poczynań Rady Miejskiej. Na czele zbuntowanych stanął wójt biskupi Jakub Adebar. Rodzina Adebarów była jedną z najbogatszych w Kołobrzegu i od lat rywalizowała o wpływy z równie wielkim rodem Schliejfenów, której członkowie od lat piastowali funkcję burmistrza. Buntownicy odnieśli niebywały sukces - rada miejska przystała na ich żądania. Adebar został wybrany przewodniczącym nowo utworzonego "kolegium rnieszczańskiego", którego zadaniem było "doradzać" radzie miejskiej, a faktycznie sprawować władzę w mieście.


Dobrze by było, gdybyście podawali źródło tych legend. Powyższą historię akurat znam, pochodzi z "Przewodnika Milenijnego" R. Śmigielskiego i zawiera kilka nieścisłości, które autor dodał w ramach bujnej wyobraźni, a kilka faktów pominął. Zresztą nie dziwi mnie to, bowiem w samym opisie kołobrzeskiej bazyliki, który liczy ok. 20 stron, naliczyłem około 90 błędów. Przewodnik ma ok. 150 stron i mam nadzieję, że ten wspólczynnik nie jest proporcjonalny do reszty, choć na bazie samej legendy o Adebarze, można mieć takie obawy.



WZT - 2006-07-03, 22:10

We wrześniu 1524 r. w Kołobrzegu miał miejsce bunt mieszczan, którego celem bylo ukrócenie poczynań Rady Miejskiej. Na czele zbuntowanych stanął wójt biskupi Jakub Adebar. Rodzina Adebarów była jedną z najbogatszych w Kołobrzegu i od lat rywalizowała o wpływy z równie wielkim rodem Schliejfenów, której członkowie od lat piastowali funkcję burmistrza. Buntownicy odnieśli niebywały sukces - rada miejska przystała na ich żądania. Adebar został wybrany przewodniczącym nowo utworzonego "kolegium rnieszczańskiego", którego zadaniem było "doradzać" radzie miejskiej, a faktycznie sprawować władzę w mieście.


Dobrze by było, gdybyście podawali źródło tych legend. Powyższą historię akurat znam, pochodzi z "Przewodnika Milenijnego" R. Śmigielskiego i zawiera kilka nieścisłości, które autor dodał w ramach bujnej wyobraźni, a kilka faktów pominął. Zresztą nie dziwi mnie to, bowiem w samym opisie kołobrzeskiej bazyliki, który liczy ok. 20 stron, naliczyłem około 90 błędów. Przewodnik ma ok. 150 stron i mam nadzieję, że ten wspólczynnik nie jest proporcjonalny do reszty, choć na bazie samej legendy o Adebarze, można mieć takie obawy.



simplicissimus - 2006-07-03, 22:44
Tak, spokojnie. Napisanie ciekawego tekstu trochę zajmuje. Było to tak:

Lata 20-ste XVI wieku to okres niepokojów i buntów społecznych. Nie inaczej było w Kołobrzegu. 5 września 1524 r. mieszczanie w proteście przeciwko dotychczasowej polityce Rady Miasta, zaczęli oblegać ratusz. Jak to zwykle w polityce bywa, najwięcej na proteście ugrali ci, którzy byli zjednoczeni, w tym wypadku cechy rzemieślnicze. Na ich czele stanął patrycjusz – Jakub Kasper Adebar, herbu Bocian, syn burmistrza kołobrzeskiego Jana. Był to człowiek niezwykle ambitny, a nade wszystko rządny władzy, dzięki której mógłby załatwić własne interesy, w tym wyrównać rachunki z wrogami, zwłaszcza z rodziną Schlieffenów, z którą to ród Adebarów był od dawna skonfliktowany (przypomnę: w 1486 r. młody członek rodu Adebarów – Benedykt, w czasie zabawy nieumyślnie zabił kolegę, Limprechta Schlieffena – tak zaczął się konflikt, trwający wiele, wiele lat). Schlieffenowie byli podmiotem szczególnej zawiści Jakuba, bowiem ich ród zdominował Radę Miejską, monopolizując tym samym władzę w mieście.
Protest zakończył się 9 września 1524 r. W wyniku negocjacji ustalono, że stara Rada Miejska będzie funkcjonowała, ale obok niej powstanie nowa, tak zwana „Rada Czterdziestu Ośmiu”, która całkowicie składała się z przedstawicieli cechów. Od tej pory, wszystkie decyzje zapadały poprzez głosowanie dwóch rad. Co ciekawe, przewodniczącym nowej rady był Jakub Adebar, ale był on także radnym starej rady. Mało tego, dzięki nowej sytuacji politycznej, miał w przyszłości zapewnione stanowisko burmistrza.
Nowa Rada Miejska poczynała sobie bardzo odważnie. Zmieniła herb miasta, który wydała na swojej pieczęci. Składał się on z mitry biskupiej oraz dwóch pastorałów zanurzonych w wodzie, ale także dwóch skrzyżowanych haków panewnych oraz postaci świętych: Matki Boskiej po lewej i św. Jana Chrzciciela z Barankiem po prawej stronie. Pieczęć otaczał napis: „SIGILUM XLVIII OPPUS COLBERGENSIS”. Adebar jednak przesadził. Był arogancki, ale to można mu było jeszcze wybaczyć. Natomiast wszedł w układ z biskupem kamieńskim Erazmem von Manteufflem, którego interesy zaczął reprezentować. Problem w tym, że kołobrzeżanie, nazwijmy to delikatnie, nie lubili biskupa i w mieście był on „persona non grata”. Wcale nie tak dawno zakończyła się wojna Kołobrzegu z biskupem kamieńskim i mieszczanie pamiętali stare krzywdy (klątwa, rzeź mnichów, spór przed papieżem, etc., etc.).
Nie wiemy dokładnie kiedy, 28 lub 29 grudnia 1524 roku, Jakub Adebar został aresztowany i po odczytaniu wyroku w ratuszu, skazany na śmierć przez ścięcie. Wyrok wykonano bez zbędnej zwłoki. Rada 48-miu została rozwiązana. Ciało buntownika zostało pochowane w kolegiacie, niestety, nie udało się ustalić, w którym miejscu. Wiadomo, że nad grobem powstało epitafium z jego wizerunkiem. Zapewne udział w powstaniu dzieła miał brat ściętego, Joachim Adebar, który był kanonikiem kapituły kolegiackiej. Potem, gdy postać Adebara była już idealizowana i stała się fundamentem kołobrzeskiego mitu, na filarze północno-zachodniego narożnika ratusza wyrzeźbiono tzw. „głowę Adebara”. Legenda buntownika i polityka przetrwała dzięki maszkaronowi na kolumnie po dziś dzień. Szkoda tylko, że kawiarnia muzyczna musiała zepsuć ów mit poprzez fatalną nazwę. No, ale może się to wkrótce zmieni.



Olcia - 2006-07-03, 23:36
Stołówka mojej mamy - nikt nie wytrzymał dłużej niż 2 sezony w niej (jako kelner/ka)



U-S - 2006-07-04, 12:04
W Kądzielnie jest uroczy pałacyk. nie znam żadnej legendy z nim związanej. Obecnie jest zamieszkany przez rodzinę Trzebiatowskich, ładnie go odrestaurowali. Jak jestem u znajomych w Kądzielnie lubię na niego popatrzeć, naprawdę robi wrażenie, a i rowerem niedaleko.



U-S - 2006-07-04, 12:10


Dobrze by było, gdybyście podawali źródło tych legend. Powyższą historię akurat znam, pochodzi z "Przewodnika Milenijnego" R. Śmigielskiego i zawiera kilka nieścisłości, które autor dodał w ramach bujnej wyobraźni, a kilka faktów pominął. Zresztą nie dziwi mnie to, bowiem w samym opisie kołobrzeskiej bazyliki, który liczy ok. 20 stron, naliczyłem około 90 błędów. Przewodnik ma ok. 150 stron i mam nadzieję, że ten wspólczynnik nie jest proporcjonalny do reszty, choć na bazie samej legendy o Adebarze, można mieć takie obawy.


Uważam,że to są tylko domniemiania na temat odległej historii. nie wiemy, jak było naprawdę. Powiedz Dlugoimienny, zachowały się jakieś wiarygodne teksty źródłowe na temat miasta? Jeżeli tak, to gdzie one są?



simplicissimus - 2006-07-04, 12:22
To nie są domniemania. Zachowały się źródła i przekazy historyczne. Wachsen, Maas, Riemann i inni. Do tego warto sprawdzić w Pommersches Urkundenbuch. Niemal wszystko jest dostępne w Bibliotece Zbiorów Specjalnych Muzeum Oręża Polskiego. Polecam także Książnicę Pomorską oraz Czytelnię Pomorzoznawczą w Biliotece Głównej UMK w Toruniu. Dla szczególnie zainteresowanych polecam opracownaia wychodzące w wydawnictwie Petera Jancke w Hamburgu. Zachęcam do studiowania i zrezygnowania z czerpania wiedzy z "przewodników", jakie by one nie były.



U-S - 2006-07-04, 12:25

To nie są domniemania. Zachowały się źródła i przekazy historyczne. Wachsen, Maas, Riemann i inni. Do tego warto sprawdzić w Pommersches Urkundenbuch. Niemal wszystko jest dostępne w Bibliotece Zbiorów Specjalnych Muzeum Oręża Polskiego. Polecam także Książnicę Pomorską oraz Czytelnię Pomorzoznawczą w Biliotece Głównej UMK w Toruniu.

Wachsen i ci dwaj dalej to kronikarze? A to Pommersches Urkundenbuch to co to jest?



simplicissimus - 2006-07-04, 12:26
Pommersches Urkundenbuch to takie zbiory ze źródłami dotyczącymi Pomorza i Kołobrzegu. Dostepne w Szczecinie i Toruniu.

A, zapomniełem, można tez zerknąć do Hoogewega czy Hinza, ale tu już trzeba miec odrobinę specjalistycznej wiedzy.



U-S - 2006-07-04, 12:28
Muszę powiedzieć,że mnie zainteresowałeś. Nie lubie co prawda bibliotek, ale na Uniwerku Szczecińskim jest prof. Kozłowski-dyrektor archiwum, myślisz,że u niego też coś znajdę?

A i napisz mi proszę, czy każdy może miec dostęp do takich źródeł, o których wspominałeś.



simplicissimus - 2006-07-04, 12:30
Jasne. Zwróć się z prośbą, a przypuszczam, że dostaniesz, co ci potrzeba. Jedna uwaga: cytaty źródłowe są po łacinie, dopiero od XVI wieku pojawia się język niemiecki.

Dostęp może mieć każdy, jak mniemam - na miejscu, w czytelni czy bibliotece.



U-S - 2006-07-04, 12:33
No z łaciną to będzie problem...z niemieckim-jeżeli to taki niemiecki jak dzisiejszy to sobie poradzę- inaczej koleżanka studentka germanistyki musiałaby mi pomóc.
Uderzę w październiku do prof. Kozłowskiego, to bardzo życzliwy człowiek, przyjaźni się z dr Kroczyńskim, no i też fascynuje się Kołobrzegiem.



FiDo - 2006-07-04, 21:54
dzieki Długoimienny za sprostowania narazie chyba temat uwazam za zamkniety. jutro pakuje komputer i robie trzymiesieczny odwyk od internetu. postaram sie jeszcze sprawdzic te historie, moze palace odwiedze. thx
Powered by wordpress | Theme: simpletex | ©