ďťż
porozmawiajmy o filozofii




rysio - 2006-02-22, 22:25
ponoć "zdziwiłbym się jak wiele osób chętnie porozmawiałoby tu o filozofii"
ja sam chętnie poczytam, a jak mnie co zaciekawi to chętnie dopiszę swoje przemyślenia...
tymczasem nie czuję się na siłach ale dla zaspokojenia ciekawości - zakładam temacik - ktoś się pokusi?




FiDo - 2006-02-22, 22:26
dzik jest dziki, dzik jest zly. dzik ma bardzo ostre kly - dlaczego?



rysio - 2006-02-22, 22:29

dzik jest dziki, dzik jest zly. dzik ma bardzo ostre kly - dlaczego?
ale co dlaczego? dlaczego dziki? dlaczego zły, czy dlaczego ma bardzo ostre kły?



FiDo - 2006-02-22, 22:36

dzik jest dziki, dzik jest zly. dzik ma bardzo ostre kly - dlaczego?
ale co dlaczego? dlaczego dziki? dlaczego zły, czy dlaczego ma bardzo ostre kły?




pastor - 2006-02-22, 22:38
nad rzeką opodal krzaczka mieszkała kaczka dziwaczka. patrząc szerokim okiem na kwestie kaczki mieszkajacej obok krzaczka nad rzeczka, mozna wywnioskowac, ze rzeczka byla nie duza i miala obok krzaczek, lecz mieszkala to pojecie wzgledne gdyz kaczki nie maja stalego miejsca zamieszkania, co wynika z logicznego punktu widzenia ze x(rzeczka)+y(krzaczek)+z(mieszkanie) nie rowna sie kaczka. Wiec wychodzi na to ze sam wstep wiersza mowi na, ze kaczka nie istnieje.



Easy Rider - 2006-02-22, 22:42
Kiedy obudzę się rano, na strasznym mega kacu, jestem [beeeeep], otwieram drzwi od lodówki marki Donbas - jest browar - [beeeeep] trochę przechodzi, nie ma browara - wyciagam robaki z babci. Dlaczego?



simplicissimus - 2006-02-22, 22:44
Ćwiczenia w badaniu argumentów. Jest inny dowód. Jeśli uczynimy analizę zwrotną w badaniu stanu rzeczywistego, to znaczy obiektywnego stwierdzenia, że nad rzeczką mieszka kaczka, to rozbierając zdanie w znaczeniu aksjologii semantycznej, "nad rzeczką mieszkała kaczka" jest różne od "rzeczka mieszkała nad kaczką". Czyli, Kołobrzeg jest miastem, ale miasto nie jest Kołobrzegiem. Czyli kaczka nie istnieje.



pastor - 2006-02-22, 22:47
odnosnie nie istniejacej kaczki mozna przyjac mala poprawke na kaczke, gdyz rzeczka moze powodowac ze kaczka nie ma istoty, ale posiada istnienie, gdyz w kolobrzegu jest piasek.



Easy Rider - 2006-02-22, 22:49

odnosnie nie istniejacej kaczki mozna przyjac mala poprawke na kaczke, gdyz rzeczka moze powodowac ze kaczka nie ma istoty, ale posiada istnienie, gdyz w kolobrzegu jest piasek.
piasek - a gdzie zaśpiewa i po co?



pastor - 2006-02-22, 22:51

odnosnie nie istniejacej kaczki mozna przyjac mala poprawke na kaczke, gdyz rzeczka moze powodowac ze kaczka nie ma istoty, ale posiada istnienie, gdyz w kolobrzegu jest piasek.
piasek - a gdzie zaśpiewa i po co?



simplicissimus - 2006-02-22, 22:53

odnosnie nie istniejacej kaczki mozna przyjac mala poprawke na kaczke, gdyz rzeczka moze powodowac ze kaczka nie ma istoty, ale posiada istnienie, gdyz w kolobrzegu jest piasek.

Zakładając jednak, że kaczka posiada pewne swoiste i powiedzmy uogólnione "arete", to przesłanką będącą argumentem za istnieniem kaczki może być woda, pod warunkiem jednak imperatywu kategorycznego, że kaczka potrafi pływać, bo chce i wynika to nie z podstawowych praw natury i fizyki, ale przejawu dyskursu społecznego gatunku kaczek. Rzec by można dalej, że podstawą do istnienia kaczki jest jej konieczność unoszenia się na wodzie, po uwzględnieniu pewnych własciwości bilogicznych, ale będących aksjomatem twierdzenia: "Pływam, więc jestem".



Easy Rider - 2006-02-22, 22:54
A czy na postawę notorycznego sumnambolika taka kaczka dziwaczka może mięć wpływ?



pastor - 2006-02-22, 22:57
i teraz rodzi sie swoiste pytanie...co ma plywanie do istnienia kaczki, bedacej gdyz mysli.. mysle ze tutaj "mit jaskini" by sie przydal



simplicissimus - 2006-02-22, 22:59

A czy na postawę notorycznego sumnambolika taka kaczka dziwaczka może mięć wpływ?

Chyba chodzi ci o somnambulizm? Mamy tu do czynienia ze stanami psychofizycznymi. W zależności od układu "Rapid Eye Movement", taka kaczka może być zatrzymaniem okresowym tego stanu, jeśli rozważymy założenie mitu pierwotnego, w aspekcie kompleksu lub lęku. I jeśli dojdziemy do stanu, w którym uda sie udowodnić, że kaczka dziwaczka jednak istnieje.



yarad - 2006-02-22, 23:02
zakladajac ze osoby uzywajace terminow zargonowych znaja ich znaczenie ksztaltuje sie ciekawy socjologiczny wniosek, oczywiscie uprzednio zalozywszy inny wniosek, ze osoby te nie staraja sie, mowiac kolokwialnie, szpanowac slownictwem, otoz ludzi smiesza terminy naukowe, najczesciej dlatego, ze ich nie rozumieja... podstawa dobrej komunikacji jest dostosowanie slownika do slownika osoby, ktora jest odbiorca, jakowoz iz odbiorca sa wszyscy uzytkownicy forum, wywola to nie obytych w temacie smiech, lub pogarde,

a moze cos bardziej konstruktywnego??

Platon jako ojciec komunizmu... co sadzicie...



pastor - 2006-02-22, 23:02
ale i tak trzeba zabic idee kaczki w sobie aby stac sie w pelni wolnym czlowiekiem, gdyz ludzie majacy idee kaczki w sobie i wierzacy w jej istnienie sa tzw. podludzie i trzeba nimi gardzic F. Kwicze "O śmierci Kaczki"



simplicissimus - 2006-02-22, 23:04

Platon jako ojciec komunizmu... co sadzicie...

To nie są terminy naukowe tylko obowiązujące słowa w języku polskim. Zamiast bawić się w opisywanie złożonościtematu, używamy słownictwa, które rozumiemy. Nie rozumiesz, sięgaj po słownik. Ja czasami tak robię, bo tu nikt alfa i omega nie jest.

Jak rzucasz teorię, to może się wypowiesz na temat platona ojca komunizmu. Bo jestem ciekaw, co rozumiesz przez komunizm w determinancie filozofii.



yennefer - 2006-02-22, 23:06
gdyby odwolac sie do mitu jaskini, to trzeba by powrocic do pierwszego zalozenia, ze kaczka jednak nie istnieje, bo jest tylko cieniem na scianie owej jaskini, zas prawdziwe jej istnienie objawia sie gdzie indziej.



simplicissimus - 2006-02-22, 23:09

gdyby odwolac sie do mitu jaskini, to trzeba by powrocic do pierwszego zalozenia, ze kaczka jednak nie istnieje, bo jest tylko cieniem na scianie owej jaskini, zas prawdziwe jej istnienie objawia sie gdzie indziej.

No dobrze, ale jeśli kaczka jest bytem wyzwolonym i staje się podmiotem politycznym? Arystoteles wyraźnie podkreśla, że kaczka to zwierzę polityczne (zoon politikon).

[ Dodano: 2006-02-23, 00:09 ]
Ba, kaczka może zostać prezydentem!



pastor - 2006-02-22, 23:09

gdyby odwolac sie do mitu jaskini, to trzeba by powrocic do pierwszego zalozenia, ze kaczka jednak nie istnieje, bo jest tylko cieniem na scianie owej jaskini, zas prawdziwe jej istnienie objawia sie gdzie indziej.

objawia sie w ludzkiej racjonalnej złożonosci swiata jak i idei "czegos" dlatego nieomieszkam powiedziec ze Kaczka mogla by byc nawet "pierwszym poruszycielem"

[ Dodano: 2006-02-23, 00:11 ]
ale trzeba zapamietac, ze "pierwszy poruszyciel" nie rowna sie "prezydentowi" gdyz polityczna wizja panstwa wg Kanta nie przewidziala tej opcji...



yarad - 2006-02-22, 23:13
problem jest taki, ze rozumiem te terminu, az za dobrze, poza tym mowiac nawiasem psychologia komunikacji dla tych terminow uzywa definicji slownika zargonowego, poprstu nie jest to jezyk zrozumialy przez cala populacja... o Platonie niestety wiem dosc sporo, a moim zamyslem nie bylo pisania podwalin pod temat, jedynie rzucenie hasla i dyskusja, albowiem nie mam zielonego pojecia czy temat bedzie mial jakikolwiek odzew, powazny odzew, albowiem na czcza i prozna "gadanine" poprostu nie mam ochoty... mowiac o Platonie chodzi mi bardziej czy zgadzacie sie podejsciem naukowym zaprezentowanym przez szackiego, tatarkiewicza, artykulach giddensa czy tez mertona, turner tez pisze bardzo ciekawie, czy nie dokonuja oni nadinterpretacji? i czy Platon nie byl hipokryta, skoro sam jak tworca i artysta w swoim Panstwie nie widzi miejsca dla artystow, jako iz moga oni zaklocic lad spoleczny... mniej wiecej taka dyskusja, mam nadzieje, ze ktos podejmie ten temat



yennefer - 2006-02-22, 23:35

ale i tak trzeba zabic idee kaczki w sobie aby stac sie w pelni wolnym czlowiekiem, gdyz ludzie majacy idee kaczki w sobie i wierzacy w jej istnienie sa tzw. podludzie i trzeba nimi gardzic F. Kwicze "O śmierci Kaczki"
no ale jesli przyjac, ze kaczka moze byc pierwszym poruszycielem, a w zwiazku z tym wychodzi ze swojego istnienia i staje sie bytem wyzszym, to tym samym od idei podczlowieka przechodzimy do idei nadczlowieka. a czy F.Kwicze zaklada, ze trzeba w sobie zabic wszelka idee, aby stac sie w pelni wolnym?
Dostojewski by powiedzial, ze do tego wystarczy zabic siebie



pastor - 2006-02-22, 23:39

no ale jesli przyjac, ze kaczka moze byc pierwszym poruszycielem, a w zwiazku z tym wychodzi ze swojego istnienia i staje sie bytem wyzszym, to tym samym od idei podczlowieka przechodzimy do idei nadczlowieka. a czy F.Kwicze zaklada, ze trzeba w sobie zabic wszelka idee, aby stac sie w pelni wolnym?
Dostojewski by powiedzial, ze do tego wystarczy zabic siebie

Kwicze nasz kochany nihilista wykluczal w swoich teoriach istnienia jakies wyzszej idei niz czlowiek...inne rzeczy ktorych nie widac i nie slychac nie istnieja i raczej nie maja jakiego kolwiek wplywu na nasza bytowosc. Dlatego wykluczyl on Kaczke gdyz wiara w nia jest zgubna dla czlowieka i budzi jakies kompleksy. A pewni ludzie z dawniejszych czasow zabiliby Kaczke cykutą, ale nie o tym jest mowa.




yennefer - 2006-02-23, 00:20

Kwicze nasz kochany nihilista wykluczal w swoich teoriach istnienia jakies wyzszej idei niz czlowiek...inne rzeczy ktorych nie widac i nie slychac nie istnieja i raczej nie maja jakiego kolwiek wplywu na nasza bytowosc. Dlatego wykluczyl on Kaczke gdyz wiara w nia jest zgubna dla czlowieka i budzi jakies kompleksy.

z Kwicze nihilista racja, ale co do dawniejszych czasow, to wszystko rozchodzilo sie o to, ze wlasnie w owych dawnych, zlotych czasach, Kaczka byla nadrzedna idea, to nie Kaczke usmiercono, lecz tego, co wyznawal idee innej Kaczki niz powszechnie przyjeta. [a wlasciwie sprzeniewierzyl sie mnogosci kaczek pomniejszych i upieral sie przy istnieniu jednej Kaczki, ktora przemawiala przez niego swym kaczym jakze zagadkowym skrzekiem, hyh.]
swoja droga, ciekawe, ze dzis juz kaczki sa tylko kaczkami, a to, co miescilo sie nad czy pod, nie jest juz ani nad, ani pod. jest nigdzie, a bynajmniej nie tam, gdzie powinno byc.



BLAaa - 2006-02-23, 08:05
TIK - TAK, TIK - TAK, TIK - TAK...



pastor - 2006-02-23, 13:34
kontunuuje mysl ktora zrodzila sie na shoutbox, mysle ze to dobry temat do poruszenia tej sprawy, wiec:

Czy zwrot pisany, a nawet mowiony "fpeesdeczke" mozna uznac za wulgaryzm, gdyz takiego slowa nie ma w slowniku. Niby jedzie sie na skojarzeniach, pierwszym i raczej logicznym skojarzeniem moze byc "p i z d a" (wyraz napisany specjalnie aby zobrazowac temat), czyli obrazliwe okreslenie, a nawet wulgarne, narzadu plciowego kobiety. Lecz kiedy piszemy, mowimy slowo "k u r w a" (wyraz takze pisany specjalne dla zilustrowania problemu) nikt raczej czytajac to albo slyszac nie wyobraza sobie kobiety lekkich obyczajow, lub czegos innego. Bo kto sie nad nim zastanawia. Co sie znaczy, ze skojarzen nie ma. Wiec wychodzi na to, ze zwrot "fpeesdeczke" nie moze byc uznany za wulgarny, gdyz sam wulgaryzm wychodzi tylko i wylacznie z toku myslenia i wyobrazni odbiorcy, wiec uznanie slowa za wulgaryzm jest indywidualna sprawa osob i ich prywatnej wyobrazni. Problem otwarty, czekam na odpowiedzi.




yarad - 2006-02-23, 14:43
ale wydaje mi sie, ze wpadasz w pulapke psychoanalizy... owszem wiele zalezy od czlowieka, ale to kultura tworzy wzorce, wartosci i normy, analizujac w tej sposob mozna dojsc do wniosku, ze zadne slowo nie jest wulgaryzmem, albowiem to zalezy od intepretacji czlowieka... w ten sam sposob mozemy analizowac, ze nie ma zbrodni bo wszystko jest wzgledne, i zalezy tylko od wewnetrznych popedow czlowieka, zacytowany przez ciebie zwrot jest uznawanay za wulgaryzm (konsultowalem to przed chwilem z ekspertem zajmujacym sie komunikacja intepersonalna) albowiem gramatyka nie jest najwazniejsza w komunikacji pisanej... zwrot gramatycznie jest neologizmem, jednakze fonetycznie slychac bardzo wyraznie do czego sie odwoluje, poslugujemy sie symbolami myslimy za pomoca schematow, wszyscy bez wyjatku, dlatego tez zwrot jest wulgaryzmem...



pastor - 2006-02-23, 15:08
w sumie mozna powiedziec, ze kazdy wyraz uzywany jako tzw. "przecinek" moze byc okrzykniety wulgarnym, co do gramatyki w komunikacji pisanej, moze i nie jest najwazniejsza ale potrafi razic w oczy jak ortografia, poprzez bledna gramatyke w kom. pisanej mozna dopuscic do niezrozumien, co moze zakonczyc sie agresja w stosunku do drugiej osoby, lub zlym zrozumieniem myli, co rodzi czasami rozne, dziwne sytuacje. fonetycznie moze i jest podobny do w/w wulgaryzmu, aczkolwiek mowiac o schematach, niewiele osob moze nie czytac "eee" jako "i", jak i co niektorym moze sprawiac klopot wypowiedzenie "fp", ale wrzucajac wszystkich do jednego wora, kazdy wtedy pomysli o obrazliwym okresleniu zenskich narzadow plciowych. choc nie kazdemu chce sie rozszyfrowywac malo znaczacy bełkot gdyz spojrzenie na samo "fpee" sprawia iz jest to cos zniechecajacego. Dobrym tematem jest takze to, ze dochodzi do tego wulgaryzmu dopiero po glebszym zastanowieniu, gdy powszechna [beeep] (wolne tlumaczenie: "kobieta lekkich obyczajow") stala sie czyms normalnym. W obecnych czasach w sumie [beeep] juz nie oznacza kobiety lekkich obyczajow ale moze oznaczac wszystko jak i doslownie byc pustym slowem.



rysio - 2006-02-23, 17:48
oj pastorze bzdury wypisujesz. uciekasz od własnego umysłu, który przecież z wystarczającą dobitnoscią mówi ci dokładnie co to jest, i że jest to słowo (czy po rozlożeniu na dwa słowa, z których się składa - wyrażenie) wulgarne. To, że słowo nie kojarzy się wprost z kobietą lekkich obyczajów, czy też nazwą zewnętrznych narządow rozrodczych kobiety, czy też z jakimkolwiek innym wyrażeniem, które obiektywnie wszystkim znane jest jako wulgarne, nie znaczy, że takim nie jest, wręcz przeciwnie - pierwotną funkcją słowa był wyłącznie opis tychże, bez konotacji negatywnych, dopiero po nabyciu funkcji "przerywnika" wypowiedzi, czy wykrzyknienia nadaliśmy mu cechy wulgaryzmu.
A to, że ktoś nie czyta "eee" jak "i," co już samo z siebie jest w dobie wszędobylskiego angielskiego - dziwne, to znaczy że nie rozumie wogóle co tam jest napisane, a skoro nie rozumie, to nie jest to przeklenstwem tylko zbitkiem literek (ale tylko dla tego jednego odbiorcy). Wiem jednak, że inni użytkownicy internetu używajac tego wyrazenia w takiej właśnie formie szybko pozbawią wszystkich niedoinformowanych o zasadach fonetyki angielskiej, złudzen co do znaczenia zwrotu wspomnianego na początku tej dyskusji. Obiektywnie, mimo, iż najważniejsza jest przede wszystkim interpretacja odbiorcy tekstu, to jednak twórca swój zamysł mieć musiał, a zasady komunikacji każą przypuszczać, że miał na myśli coś sensownego.... z takim przeświadczeniem każdy w miarę trzeźwo myślący odbiorca stosunkowo szybko domyśli się, że chodzi o przekleństwo.
Sam chyba nie będziesz wmawiać że to nie było przekleństwo, jeśli to sam napisałeś, bo znaczyłoby to, że używasz zwrotów, o których znaczeniu nie masz pojęcia, a tak przecież nie jest, prawda?



simplicissimus - 2006-02-23, 19:45
Rysio, żeś sie zapętlił. Co ma intencja do obiektywnego odczucia ogółu, a przecież taki jest cel werbalny używania słów w komunikacji społecznej. Zgadzam się z pastorem. Przynajmniej jego uzasadnienie ma sens.



Demurrer - 2006-02-23, 20:54
A ja zgadzam się z rysiem. Nie można opierać argumentacji na tezie, że brak konotacji jakiegoś wyrazu z jego desygnatem, w tym wypadku narządami rodnymi kobiety, oznacza, że wyraz ten traci przymiot wulgaryzmu. Jest to z góry błędna teza.

Słusznie pisze rysio, że dopiero wtórne znaczenie tych wyrazów stanowi o ich wulgaryzmie. Jest więc indyferentne dla oceny owego wulgaryzmu, powiązanie znaczeniowe tych wyrazów z narządami rodnymi kobiety (pierwotne znaczenie).

Rysio nie pisał natomiast o żadnym werbalnym celu. Pisał natomiast o powszechnym (i obiektywnym) odbiorze danych wyrazów jako wulgarne. To właśnie odbiór ten przesądza w sposób naturalny i intuicyjny o przedmiotowym wulgaryzmie, a nie jakieś zapętlone wywody.



simplicissimus - 2006-02-23, 21:13
Dobra, z innej strony. Wytłumacz mi, jaka jest społeczna funkcja wulgaryzmu, bo przecież jeśli przeklinanie w myślach nie jest elementem komunikacji społecznej. Co do "wtórnego znaczenia tych wyrazów" co ma "stanowić o ich wulgaryzmie", to mi się wydawało, że jest już katalog wulgaryzmów polskich i jest to katalog półzamknięty.



rysio - 2006-02-23, 22:31

Rysio, żeś sie zapętlił. Co ma intencja do obiektywnego odczucia ogółu, a przecież taki jest cel werbalny używania słów w komunikacji społecznej. Zgadzam się z pastorem. Przynajmniej jego uzasadnienie ma sens.gadamer pisał, że tylko odbiór tekstu jest istotny, i jego interpretacja w umyśle, czy szerzej mechanizmach interpretacyjnych odbiorcy, to jedyne znaczenie tekstu jakie dla tego odbiorcy tekst może przyjąć...
w tym ujęciu rzeczywiście intencja autora nie ma tu nic do rzeczy, lecz ja staram się zawsze dociekać intencji (a zwłaszcza, gdy nie rozumiem nowo przeczytanego słowa jak wspomniane "fpeeee[itd...]," lub na siłę wstawianych przez was do dyskusji terminów żargonowych). staram się dociekać a nie tylko surowo oceniać wypowiedzi innych jako "zapętlone." nota bene
Wytłumacz mi, jaka jest społeczna funkcja wulgaryzmu, bo przecież jeśli przeklinanie w myślach nie jest elementem komunikacji społecznej.czy ty sam się tu nie zapętliłeś kończąc myśl w pół zdania? (chyba, że miały być tam trzy kropki.... czy tak miało być?) - widzisz właśnie o to chodzi - nie zrozumiałem więc pytam, nie oceniam od razu. podejrzewam, że ludzie, którzy mimo w/g mnie oczywistego wydźwięku wulgarnego wspomnianego przez pastora terminu, jednak go nie zrozumieją, mogą zapytać autora wypowiedzi.
i tu wracam do poprzedniej myśli - przyznając co miał na myśli - uzna to za wulgaryzm; nie przyznając natomiast - zapędzi się w kozi róg popełnienia tekstu którego sam nie rozumie, i który jest dla niego tylko zbitkiem literek (bo nawet nie głosek)



yarad - 2006-02-23, 22:36
ale wulgaryzmem moze byc slowo "kwiatek", to zalezy jakie znaczenie nada mu spoleczenstwo, to spoleczenstwo tworzy normy, sa one wyznaczone kulturowo, poza tym mamy takze cos takiego jak wulgaryzmy niewerbalne, w naszym kregu kulturowym srodkowy palec dloni znaczy co znaczy, w innym kregu, zabijcie mnie, ale nie pamietam gdzie, pamietam tylko, ze gdzies w ameryce poludniowej (??) w ten sposob ludzie sie pozdrawiaja, omawiajac relatywizm kulturowy, wywolywalo to u mnie salwe smiechu, ale teraz to rozumiem... wedlug jezykoznawcow wyraznie "idz na calosc" jest wulgaryzmem, a watpie czy szczesliwi posiadacze zonka maja o tym pojecie, zreszta teraz przecze poniekad sam sobie, heh bo skoro to spoleczenstwo wyznacza normy, a pozniej nie ma o nich pojecia , no coz... spoleczenstwo wyznacza normy, czesto sa to normy niesformalizowane, funkcje sa jawne i ukryte, od badania norm itd. sa eksperci i oni te normy formalizuja, czesc spoleczenstwa przestrzega norm mimo, ze werbalnie nie potrafi okreslic... chyba wyjasnilem, przynajmniej mam nadzieje...

[ Dodano: 2006-02-23, 23:46 ]

Rysio, żeś sie zapętlił. Co ma intencja do obiektywnego odczucia ogółu, a przecież taki jest cel werbalny używania słów w komunikacji społecznej. Zgadzam się z pastorem. Przynajmniej jego uzasadnienie ma sens.gadamer pisał, że tylko odbiór tekstu jest istotny, i jego interpretacja w umyśle, czy szerzej mechanizmach interpretacyjnych odbiorcy, to jedyne znaczenie tekstu jakie dla tego odbiorcy tekst może przyjąć...
w tym ujęciu rzeczywiście intencja autora nie ma tu nic do rzeczy, lecz ja staram się zawsze dociekać intencji (a zwłaszcza, gdy nie rozumiem nowo przeczytanego słowa jak wspomniane "fpeeee[itd...]," lub na siłę wstawianych przez was do dyskusji terminów żargonowych). staram się dociekać a nie tylko surowo oceniać wypowiedzi innych jako "zapętlone." nota bene
Wytłumacz mi, jaka jest społeczna funkcja wulgaryzmu, bo przecież jeśli przeklinanie w myślach nie jest elementem komunikacji społecznej.czy ty sam się tu nie zapętliłeś kończąc myśl w pół zdania? (chyba, że miały być tam trzy kropki.... czy tak miało być?) - widzisz właśnie o to chodzi - nie zrozumiałem więc pytam, nie oceniam od razu. podejrzewam, że ludzie, którzy mimo w/g mnie oczywistego wydźwięku wulgarnego wspomnianego przez pastora terminu, jednak go nie zrozumieją, mogą zapytać autora wypowiedzi.
i tu wracam do poprzedniej myśli - przyznając co miał na myśli - uzna to za wulgaryzm; nie przyznając natomiast - zapędzi się w kozi róg popełnienia tekstu którego sam nie rozumie, i który jest dla niego tylko zbitkiem literek (bo nawet nie głosek)



simplicissimus - 2006-02-23, 22:54
Słowo "jeśli" powinno zniknąć. Sorry.

Sprawa jest prosta. To już nie jest ani filozofowanie, ani mądre gadanie, tylko palenie głupa.

"Wulgaryzmy to określenia w różnych językach świata mające charakter nieprzyzwoitych, brzydkich, obraźliwych i łamiących normy społeczne zwrotów. Generalnie można podzielić wulgaryzmy na dwie podstawowe grupy ze względu na sytuacje w jakich są używane.
Pierwszą z nich są przekleństwa, czyli grupa słów używanych, aby rozładować napięcie występujące z powodu uniesienia emocjonalnego lub negatywnych bodźców docierających do jednostki. Druga grupa jest używana w celu świadomego obrażenia drugiej osoby bądź grupy ludzi.
Wulgaryzmy mają różną konstrukcję, są tworzone na wiele różnych sposobów. Pewne języki, kultury mają także własną specyfikę w tworzeniu właściwych swoim warunkom wulgaryzmów. Najczęściej spotykane wulgaryzmy odnoszą się do:
części ciała, zwierząt, łamania norm społecznych, słów nie mających normalnie znaczenia wulgarnego, jednak nabierającego go w danym kontekście, słów powstałych specjalnie do tego celu, sfery stosunków płciowych, sfery załatwiania potrzeb fizjologicznych, wydzielin ciała, zwrotów idiomatycznych właściwych poszczególnym językom, np. w hiszpańskim funkcjonują jako przekleństwa słowa powiązane ze świętymi i religią, a także z mlekiem."

Zakres wulgaryzmu jest zmienny i silnie powiązany z wyrażeniem obraźliwym.
Używanie wulgaryzmów regulowane jest często nie tylko przez normy społeczne, ale i prawne. Np.w Polsce art. 141 kodeksu wykroczeń mówi: Kto w miejscach publicznych umieszcza nieprzyzwoite napisy, rysunki albo używa słów nieprzyzwoitych, podlega karze grzywny do 1500 złotych.

Jak ktoś chce jeszcze pogłupczyć, proszę bardzo. Nudne to się staje.
Polecam także stronę: http://www.akcjapzp.xt.pl/



yarad - 2006-02-24, 00:26
tu nie chodzi o glupczenie, tylko na powolywanie sie na rozne teorie, takze na wlasne opinie subiektywne, co innego prawo co innego teorie jezykowe, socjologiczne, psychologiczne... co autor to definicja... i jesli swobodna wymiana mysli jest dla ciebie glupczeniem to jaki jest sens tego forum i jakiegokolwiek innego... czyz nie lepiej dochodzic do prawdy niz dostawac ja gotowa?? to glupczenie jak to nazwales bylo konstruktywne, kazdy zaprezentowal jak to widzi, pod jakim katem... taka dyskusja jest bardzo tworcza slowo, polecam dowolny podrecznik majacy status akademickiego dotyczacy, erystyki, sporow czy komunikacji...



rysio - 2006-02-24, 01:05

Słowo "jeśli" powinno zniknąć. Sorry.ok dotarło do mnie - teraz to nabrało sensu...
Sprawa jest prosta. To już nie jest ani filozofowanie, ani mądre gadanie, tylko palenie głupa.ale że to jest palenie głupa to się nie zgadzam, może to nie jest jakieś super mądre, ale skoro już pastor zadał pytanie, to widać uznał ten temat za stosowny do przedyskutowania tej właśnie dziedziny... umiłowanie mądrości powinno przecież pozwolić filozofom na wysłuchanie i przynajmniej próby zrozumienia tego co inni (być może nie aż tak wyszczekani) mają do powiedzenia... jak mówiłem - wątek został tu otwarty - więc tu go pociągnęliśmy, a termin z tematu (filozofia) jest przecież tak rozległy, że znajdzie się w nim również miejsce na lingwistyczne "przepychanki"
na temat wklejania skopiowanych definicji (bez podania źródła, ergo skłaniając czytelnika do założenia, że to własne przemyślenia autora postu) nie będę się tu jednak wypowiadał.. to nadaje się do innego tematu.
temat """fpee[beeeep]""" chyba można uznać za zamknięty, teraz można może przedyskutować czy i na jakich zasadach normalni - nie szkoleni w tej dziedzinie ludzie - będą mogli porozmawiać tu o ciekawych sprawach... właśnie z zakresu filozofii, a do tego jak wszyscy szkoleni w tej dziedzinie, jeśli są w stanie zniżyć się do tego poziomu, mogliby pomóc zrozumieć różne tej nauki zawiłości, bez niepotrzebnego umniejszania innych za ich posty, być może nie aż tak mądre jakby profesorowie chcieli...



pastor - 2006-02-24, 03:25
i tak "fpeeesdeczke" rozwalilo Platona Komuniste, a wiec chyba trzeba poruszyc kolejny temat, ktory nie opiera sie o historie filozofii, ale o czasy wspolczesne i tak tendencyjną bytowosc w obecnych czasach, nad ktora rozprawiali guru sekt jak i znajdowali rozwiazanie inni, madrzejsi, zapisani na kartach hitorii



sen - 2006-03-02, 05:42
A co sądzicie o fenomenologii? Czy może być lekiem na zrozumienie świata i porozumienie się w nim w realiach nowej moderny?



rysio - 2006-03-24, 07:34
no... tak jak myślałem jednak...., tyle samo ludzi, którzy mieliby ochotę porozmawiać o fizyce kwantowej, miałoby ochotę rozmawiać tu o filozofii....a więc chyba czas zamknąć temat



Nash Johnson - 2006-03-24, 13:41
Filozofia kwantowa jest chyba o wiele węższym zagadnienie niż filozofia!
Temat równie dobrze mógłbyś nazwać "Porozmawiajmy o życiu" (temat rzeka) lub inaczej "porozmawiajmy o mewach i wannach". Filozofia dla każdego jest czymś zupełnie innym, chyba, zę chcesz przeduskutować całą hisotrię filozofii! Temat mało konkretny dlatego coniektórzy jedynie się odzywają!



Nash Johnson - 2006-03-24, 13:45
Misatke
Chodziło mi o fizykę kwantowa oczywiście , takie tam przejęzyczenie



rysio - 2006-03-24, 14:30
ale wlasnie dzieki temu nie byloby marudzenia moderatorow na temat odbiegania od teatu, wiec taki temat bylby idealnym do luznych dyskucji, a jak wiemy nowe, luzno powiazane z tematem watki pojawiaja sie przy kazdej odpowiedzi na tematy forumowe....



Nash Johnson - 2006-03-24, 22:25
hmm, to prawda co mowisz rysio! ale czy mozna sprowadzac kazden jeden bełkot do filozofii?! dla mnie jest to szlachetna dziedzina i pomimo tego, iz definicję filozofii kazdy moze miec inna,to nie widze sensu w pisaniu na takim np. forum o wszystkim, czyli o niczym!
Samo forum do tego słuzy, po co nazywac to filozofią??



rysio - 2006-03-25, 01:14
"no, niby _______ racja"
Powered by wordpress | Theme: simpletex | ©