ďťż
Praca nauczyciela...




Chater_ - 2006-01-14, 05:54
Ostatnio dużo się mówi po przemocy nauczyciel / uczeń. Tzn: nie zagłębiajmy się w temat o Pani profesor, według której Kolumb jest Polakiem.
Duzo się mówi o przemocy właśnie nauczyciel / uczeń.
Na pewno są takie przypadki - pojedyńcze ale są, bo nawet te 1000 złotych to jest lepsze niż g***o.
Pytanie jest moje następujące: czy podniesienie głosu na ucznia, wstawienie do kąta (klasy młodsze) może być uważanie przez rodziców za przemoc w obec ucznia?
Moim zdaniem - nie. Powiedzcie mi, który rodzic w życiu nie podniósł głosu na swoje dziecko, a co dopiero ma zrobić nauczyciel, z 20 takich kochanych synków i córeczek kiedy wszędzie łażą, wrzeszczą, i nie słuchają?
Najgorsze są podstawówka i gimnazjum, bo tam nauczyciel musi się starać, żeby uczeń zdał, a jak przychodzi liceum, to jest szok, bo trzeba się przyłożyć solidnie do pracy (jestem tego żywym przykładem).
Czy podniesienie głosu na ucznia może być dla rodziców powodem, żeby złozyć skargę na nauczyciela?
Niestety, wciąż są rodzice, którzy uważają swoje dzieci za święte, i naprawde w to wierzą, a kiedy przychodzi co do czego, to nic ich nie rusza, bo nadal tak twierdzą.
A co mają zrobić nauczyciele? Dać sobie dzieciakom włazić na głowę?
Proszę o wasze opinnie.




Roman - 2006-01-14, 12:06
jak uczeń jest wredny gnój, to powinien i móc go zbluzgać i nie bać się że gnój poczuje się obrażony.

druga sprawa, że i nauczyciele muszą czuć swoją rolę



WZT - 2006-01-18, 02:19
dla zainteresowanych tematem-wczorajasza Wyborcza (tzn. ta z 17)zamiescila artykol o na uczycielu co zostal wywalony ze szkoly za szamotanine z uczniem....podobno to bylo wyrezyserowane przez uczniow....
Czytak to ktos?
Pytam boja czytam troche inne wydanie wyborczej....



Roman - 2006-01-18, 10:49
czytam, czytam

najbardziej poruszyło mną, jak jeden "uczeń" wygłosił, że: "uczeń w szkole jest nietykalny"

kiedy uczniowie przeginają pałę to jest absurd

nauczyciel nie ma szans obrony jeśli uczeń zechce w jakiś sposób go zaatakować, a rodzice zawsze biorą stronę swych "pociech"

w zeszłym roku w gromku był taki przypadek, że uczennica dostała jedynkę - na lekcji z praktykantem - godzinę później już na miejscu byli rodzice zbulwersowani jak to pan praktykant uwziął się i bezczelnie skrzywdził ich córeczkę

to jest i tak sytuacja dość subtelna niestety




Basketman - 2006-01-18, 11:04
Uczniowie chcą by wrócił ten nauczyciel.
W sumie to takich gówniarzy sam bym powybijał
Chyba nie mogę być nauczycielem



WZT - 2006-01-18, 13:04
kurde pamietam ze takich akcji umnie w liceum nie bylo-a jak bylo byli dosc szybko pacyfikowani przez nauczycieli.....i nikt nie myslalalby nauczyciela wywalac...



kazió - 2006-01-18, 15:34
ostatnio u mnie na wydziale student(4 rok) dostal dwiie "plomby" na zajeciach nitk sie nie oburzyl bo ten gosc to niezly gbur i podobno zaluzyl , trzeba uwarzac jak sie czlowiek odzywa



bezAMBICJI - 2006-01-28, 16:09
nie



SatH^Raa - 2006-01-30, 08:28
Nie.



qrczak - 2006-01-30, 08:56
Nie może być. Albo ja taki stary jestem, albo czasy się aż tak zmieniły. Za moich czasów nauczyciel budził jakiś tam respekt, byli też tacy którzy nie dawali sobie rady z uczniami, ale nikt ich nie wyzywał, nie wsadzał śmietnika na głowę.

Nie można doprowadzić do tego że uczeń ma większe prawa w szkole niż nauczyciel bo to w końcu nauczyciel ma wychowywać ucznia a nie na odwrót.



Bruno - 2006-01-30, 09:09
Kod: Zaznacz cały„Obyś cudze dzieci uczył”

Nauczanie cudzych dzieci to dla Chińczyków (mądrego narodu) przekleństwo przeznaczone dla najgorszych wrogów.



Chater_ - 2006-01-30, 15:30
Historia jest, zapewne każdy słyszał. Nauczyciela zwolnili za to, że wyrwał ucznia z ławki i go wypchnął z klasy. Co na ten temat sadzicie? Słusznie? Nauczyciel został zwolniony, ale zdecydowana większość uczniów szkoły protestuje i rząda powrotu nauczyciela.
Moim zdaniem tak - nie dał sobie załozyć kubła na głowę.



CrazyPiter - 2006-09-28, 16:06
Powiem Tak w dzisiejszych czasach uczeń może wszystko a nauczyciel niewiele




Eonica - 2006-09-28, 22:25

Powiem Tak w dzisiejszych czasach uczeń może wszystko a nauczyciel niewiele

Ja powiem, że nauczyciel może dużo, a uczeń - niech tylko pomarzy...

-----------------------------------------------------------------------------------------

Wracając do główniego tematu Nauczyciel też człowiek, czasami jest to nawet potrzebne.



atram - 2006-10-30, 21:25

Powiem Tak w dzisiejszych czasach uczeń może wszystko a nauczyciel niewiele


Niestety - uczeń może ZA WIELE!!!



Flo - 2006-10-30, 22:51
kiedys nauczyciele umieli trzymac dyscypline, moze dlatego jestesmy normalni a nie to co teraz dzicz



Budyn - 2006-10-31, 14:52
kiedys byly inne czasy nauczyciel mogl za wiele pamietam do dzis jak po uszach pare razy dostalem za niezrobienie pracy domowej po kilku latach ten sam nauczyciel zostal dyscyplinarnie zwolniony zmienily sie przepisy i tak sie stalo według mnie oswiata powinna teraz wiecej zarabiac za prace w szczegolnych warunkach a nie wyzywac sie na dzieciach sa inne przecież sposoby



Achaja - 2006-11-01, 06:12
nigdy nie mogłabym być nauczycielem - to nie na moje nerwy

ale to co sie dzisiaj dzieje, ta bezsilność nauczycieli, przy takim rozpuszczeniu dzieicaków to tragedia

mój syn chodzi teraz do gimnazjum, ale pamietam jak w podstawówce w pierwszej klasie zaatakował go łepek z czwartej...

nauczyciel nic nie zrobił

ja go "dopadłam" w szatni... zrobiłam taką awanture, że pół szkoły słyszało...

więcej nie podszedł do Aleksa... wiec przyniosło skutek...

wiem jedno jeśli rodzice nie bedą bronić dzieci, to różnie to się może skończyć przy takiej bezsilności nauczycieli

nie mówie tu o jakimś fanatycznym bronieniu, bo każdy ma coś za skóra (mój młody też) i z tego sobie zdaje sprawe, jednak wiem, że dziecka nie mozna zostawiać bez pomocy w tym czasami jak brutalnym juz życiu szkolnym....



rysio - 2006-11-01, 13:07

kiedys nauczyciele umieli trzymac dyscypline, moze dlatego jestesmy normalni a nie to co teraz dzicz
Sytuacja wygląda zgoła odwrotnie - to przez fakt, że kiedyś uczniowie byli normalni - nauczycielowi nie sprawiało trudności utrzymanie dyscypliny na lekcji.
Przez te szopki z reformą i powstanie gimnazjów popier[beeeep] się w głowach całemu pokoleniu. Dziś sytuacja bardzo powoli zaczyna wracać do normy - dzieciaki w gimnazjum - wiedząc z opowiadań jak jest w liceum - przykładają się do nauki i potem w liceum nie ma z nimi problemów ani wychowawczych ani dydaktycznych (niestety tylko z niektórymi).
Być może to właśnie przez to, że w gimnazjum praktycznie nie ma żadnej nauki - gówniarze wymyślają sobie dzikie zabawy - z nudy. Nie ma się co oszukiwać - system JEST chory.



Xardas - 2006-11-01, 14:25
Czy podniesienie głosu na ucznia, wstawienie do kąta (klasy młodsze) może być uważanie przez rodziców za przemoc w obec ucznia?



Hayes - 2006-11-01, 16:01
Tak naprawdę to nauczyciel ciągle może wiele, ale uczniowie mają wszystko gdzieś, żadne kary ich nie nauczą, dopóki rodzice nie wpoją im że to nauczyciel jest od tego żeby ich uczyć, a nie oni jego.



rysio - 2006-11-01, 17:30

Tak naprawdę to nauczyciel ciągle może wiele, ale uczniowie mają wszystko gdzieś, żadne kary ich nie nauczą, dopóki rodzice nie wpoją im że to nauczyciel jest od tego żeby ich uczyć, a nie oni jego. ;/
Jak i - dopóki rodzice nie zrozumieją, że to oni mają swoje dzieci wychowywać, a nie zrzucać to zadanie na nauczycieli.



GJPM - 2006-11-01, 22:13

Nie może być. Albo ja taki stary jestem, albo czasy się aż tak zmieniły. Za moich czasów nauczyciel budził jakiś tam respekt, byli też tacy którzy nie dawali sobie rady z uczniami, ale nikt ich nie wyzywał, nie wsadzał śmietnika na głowę.

Rodzice też kiedyś budzili respekt. Jeśli oni nie dają sobie rady z własnymi dziećmi, to dlaczego oczekiwać tego od nauczycieli, którzy dostają pod opiekę JUŻ WYCHOWANYCH i ukształtowanych ludzi. Cudów nie ma, a jeśli są, to rzadko. Nie można podchodzić do sprawy na zasadzie: "Masz tu moje dziecko i je teraz naprawiaj, a jak nie dasz rady, to szkoła jest zła i nauczyciel nie taki" Jeśli w domu podważa się autorytet nauczyciela, to jak oczekiwać, że dziecko będzie go szanować? Tak samo, jak nie szanuje rodziców i rówieśników.


Nie można doprowadzić do tego że uczeń ma większe prawa w szkole niż nauczyciel bo to w końcu nauczyciel ma wychowywać ucznia a nie na odwrót.

Uczeń raczej nie wychowa nauczyciela, może co najwyżej mu zepsuć trochę zdrowia.
A z prawami ucznia i nauczyciela - każdy wie jak jest. O te pierwsze najczęściej walczą roszczeniowi rodzice, szczególnie ci, którzy pokazują się w szkole dopiero, gdy sytuacja jest krytyczna. Szkoda, że tylko nieliczni współpracują... bo można wiele zdziałać.



Suzy - 2006-11-03, 15:49
...zapracowani rodzice nie zwracają uwagi na dzieci a one bzikują usilnie zabiegając o to aby być w centrum zainteresowania...
...kiedyś ktoś udał, że pierdnął na lekcji i już z hukiem lądował u dyrektorki - czym wywoływał "podziw" reszty klasy...teraz puszczanie bąków i bekanie nie robi już na nikim wrażenia, więc dzieciaki prześcigają się w szokowaniu rówieśników innymi metodami...
...oczywiście zgadzam się, że jest w tym wina rodziców ale w bardzo dużej mierze też nauczycieli!! bo bez względu na czasy, reformy i inne takie ta sama klasa i Ci samo uczniowie na jednej lekcji nie sprawiają kłopotów siedząc grzecznie jak w wojsku a na innych latają po klasie i wyprawiają cuda...
jak to wytłumaczyć ?
...uważam, że bez zdecydowanego wprowadzenia rygoru w szkole i umiejętnego dobierania nauczycieli sytuacji w szkole się nie naprawi...
...teraz nauczyciel tylko uczy, a niestety jeśli dzieci spędzają tam prawie cały dzień, nauczyciele powinni jednak uczyć też np. szacunku do osób starszych poprzez egzekwowanie niektórych zachowań...nikt więc nie przekona mnie, że słuszny jest pogląd aby rodzice sobie wychowywali a nauczyciele będą jedynie dzieciaki uczyć...bo przyzwalając na swobodę wobec siebie też dzieciaki UCZĄ - ale nie prawidłowych odruchów...



rysio - 2006-11-03, 18:48
Aha - rodzice niech pracują i kupują swoim pociechom najnowsze cuda techniki i telefoniki wszystkomające i niech dają pociechom swoim uroczym jak najwyższe kieszonkowe, dzięki czemu te ich szkraby kochane już ich będą bezgranicznie kochać ( w rodziców owych mniemaniu) i zachowywać się w domach jak aniołki, bo przecież mają za to fizycznie namacalne i wymierne korzyści. W szkole zaś niech włażą durnemu belfrowi na głowę, i niech on się martwi - wtedy my, którzy wiemy przecież że nasze maleństwo jest najgrzeczniejszym bobasem na świecie, powiemy mu jak zacznie na nasze dziecko marudzić, że sobie zwyczajnie nie radzi i się do tej zacnej pracy nie nadaje.
Kukułki tak się zachowywują, tyle że wśród ptaków, pomijając fakt, że problem z definicji jest mniej skomplikowany, to pisklę dostajemy od małego i jest szansa je jeszcze wychować. W szkole - nauczyciel dostaje już zepsute do szpiku kości zgniłe jajo. Nauczyciele powinni wychowywać, co też zresztą z anielską cierpliwością robią rozprawiając na przerwach o niebezpiecznej sytuacji Anny W. i o tym, że dziewczynie grozi jedynka, i co też z tym teraz zrobić. A co Anna W. w tym czasie robi? Ugania się na przerwach za chłopakami ze starszej klasy - gówno ją obchodzą oceny, o które martwią się nauczyciele, których nota bene nazywa "nikomu niepotrzebnymi idiotami." Powinni i uwierz mi - starają się, ale jeśli miałbym wyznaczyć granicę stosunku odpowiedzialności za wychowanie dziecka to 60% musiałoby przypadać rodzicom, 20% nauczycielom, i 20% siłą rzeczy kolegom, telewizji i ulicy. Dziś jest tak, że 90% wychowania robi ulica, koledzy i telewizja, a pozostałe 10% nauczyciel, jeśli uda mu się "trafić," "przemówić" do ucznia. Rodzice chcieliby zmian i to jest zrozumiałe, bo tak jak jest - dobrze nie jest, ale oni chcieliby najpewniej by 100% roboty odwalił nauczyciel. A gdzie praca dydaktyczna? Nie byłoby czasu.

Mówisz, że u jednego nauczyciela klasa jest grzeczna a u innego rozwala zajęcia. A ja poproszę o wyjaśnienie dlaczego u tego samego nauczyciela jedna klasa to stado szatanów, a inna to normalne dzieciaki, które po prostu przyszły się uczyć?



GJPM - 2006-11-03, 21:09

...teraz nauczyciel tylko uczy, a niestety jeśli dzieci spędzają tam prawie cały dzień, nauczyciele powinni jednak uczyć też np. szacunku do osób starszych poprzez egzekwowanie niektórych zachowań...nikt więc nie przekona mnie, że słuszny jest pogląd aby rodzice sobie wychowywali a nauczyciele będą jedynie dzieciaki uczyć...

Nigdy nie było tak, że nauczyciel tylko uczy. To oczywiste, i nikt tak do tego nie podchodzi.
Ludzie są różni, a nauczyciele to ludzie, jeden lepiej sobie radzi, inny gorzej. Tak samo jak jedni uczniowie radzą sobie słabiej z rówieśnikami niż inni. Ten sam nauczyciel radzi sobie różnie z różnymi uczniami, bo praca w szkole to ciągła interakcja z całym spektrum ludzkich charakterów.
Dlatego od jednych uczniów można egzekwować, od innych nie, bo nie rozumieją co to szacunek i kultura osobista.

Powiedz zatem Suzy, jak egzekwować "niektóre zachowania", jeśli uczeń ma gdzieś oceny, kuratorium nie współpracuje ze szkołą, a rodzice zażarcie bronią swych "niewinnych" dzieci, które min. wyżywają się na słabszych kolegach, uważając to za świetną zabawę??
Prawda jest taka: procedury zawodzą, bo zawodzą niektórzy rodzice.

Nie omieszkam też dodać, że szkoła to nie tylko uczniowie stwarzający problemy, ale masa fajnych dzieciaków, z których wyrosną wartościowi ludzie. niektórzy na prawdę potrafią pozytywnie zaskoczyć.



K@sia - 2006-12-11, 21:28
Obecnie młodzież jest tak ordynarna i nieznośna że nie ma się co dziwić iż nauczyciele wychodzą z siebie i podnoszą głos....
Rodzice mający jakiekolwiek pretensje do nauczycieli powinni poobserwować z ukrytej kamery jak ich kochane aniołki pokazują różki na lekcjach....i dopiero potem oceniać pracę pedagogów i nauczycieli....



loisslane - 2006-12-12, 09:06
Prawdopodobnie narażę się wileu, choć nie jest moim celem obrażanie kogokolwiek. Ale uważam, ze do bycia nauczycielem trzeba się nadawać. Trzeba mieć silne nerwy i charakter, bo zapanowanie nad trzydziestoma dzieciakami to wyzwanie, olbrzymi stres i ciężka praca. Kiedy uczniowie zobaczą, ze nauczyciel jest słaby, juz po nim, wejda mu na glowe. Nauczyciel musi budzic respekt, napisalabym "szacunek", ale to chyba za duze slowo. A respektu nie budzi sie przemoca, karami itp, ale wlasnie sila charakteru. Pamietam moja podstawowoke: byla tam nauczycielka od malo waznego przedmiotu. krzyczala sporadycznie, pal raczej nie stawiala, ale na jej lekcjach byla cisza, porzadek i dyscyplina. Po prostu od poczatku pokazala, ze sie nas nie boi, byla pewna siebie, mowila zdecydowanym tonem, a pochwala z jej ust byla jak najwieksze wyroznienie.
A jacy ludzie zostaja nauczycielami? wybaczcie, ale widze to po znajomych absolwentach studiow. robia na studiach specjalizacje pedagogiczna (uprawniajaca do uczenia) "na wszelki wypadek", bo "jesli nie znajda porzadnej pracy, pojda do jakiejs szkoly". i laduja w szkolach, zapelniajac wakaty, czekajace na prawdziwych pedagow z zacieciem i odpowiednim charakterem. nauczyciele z przypadku, byle jacy, uczacy, bo innej pracy nie znalezli.



Bruno - 2006-12-12, 09:08

laduja w szkolach, zapelniajac wakaty, czekajace na prawdziwych pedagow z zacieciem i odpowiednim charakterem. nauczyciele z przypadku, byle jacy, uczacy, bo innej pracy nie znalezli.

Identycznie ma sie sprawa z tzw "dziennikarzami"



loisslane - 2006-12-12, 09:10

laduja w szkolach, zapelniajac wakaty, czekajace na prawdziwych pedagow z zacieciem i odpowiednim charakterem. nauczyciele z przypadku, byle jacy, uczacy, bo innej pracy nie znalezli.

Identycznie ma sie sprawa z tzw "dziennikarzami"



Bonhart - 2006-12-12, 10:17


a takze urzednikami, pracownikami spolecznymi, lekarzami, prawnikami... to smutne, ze zawodu, ktory ma olbrzymi wplyw na zycie innych osob, podejmuja sie przypadkowi ludzie


po czesci wynika to poprzez zalatwianie pracy przez znajomosci...wtedy rzadko trafia odpowiednia osoba na odpowiednie stanowisko...

po czesci z niedopasowania...ktos konczy np. studia matematyczne a zostake urzednikiem...i nie ma predyzpozycji do danego zawodu...

wydaje mi sie ze u nas za malo patrzy sie na charakter czlowieka, czy po prostu nadaje sie do tej pracy, a za bardzo na dyplomy...



WZT - 2006-12-12, 15:51


a takze urzednikami, pracownikami spolecznymi, lekarzami, prawnikami... to smutne, ze zawodu, ktory ma olbrzymi wplyw na zycie innych osob, podejmuja sie przypadkowi ludzie


wytlumacz mi to jak lekarzem mozna zostac po znajomosci?
Mechanik robi kurs 1 pomocy i juz moze pracowac jako doktor??
Sorki moze wyjdzie ze sie czepiam ale tak to wychodzi z twojej wypowiedzi....



loisslane - 2006-12-12, 15:54
WZT, jesli pytanie kierujesz do mnie, pytasz niewlasciwa osobe. wroc do cytatow.



WZT - 2006-12-12, 16:05

WZT, jesli pytanie kierujesz do mnie, pytasz niewlasciwa osobe. wroc do cytatow.

Lois ja sie Ciebie pytam- napisalas to przeciez czyli sie kierujesz jakas tam wiedza na dany temat no nie??? Sama to przeciez napisalas....



K@sia - 2006-12-12, 22:31
Jeśli chodzi o ukończone studia a faktycznie wykonywane zawody to odsyłam do lektury artykułu

http://wiadomosci.o2.pl/?s=512&t=7923

Teraz nie liczy się jakie studia ukończyłeś...należy być elastycznym i dostosować sie do rynku pracy....inaczej jesteś przegrany....

A co do opanowania nauczycieli....to choćby ktoś miał stalowe nerwy to ile można znosić chamskie zachowanie czy ordynarne odzywek....sorry ale jak uczniowie rzucają w nauczyciela śmieciami czy totalnie go olewają to nie zależnie czy nauczyciel jest nauczycielem po studiach czy zrobił studium uzupełniające bo wcześniej ukończył np. fizykę jądrową albo coś to i tak mu prędzej czy później puszczą nerwy.....



Syriusz - 2006-12-13, 10:28
Dałem głos na NIE,

uczeń powinien czuć respekt przed nauczycielem, inaczej zakłada mu kubeł na głowę



Bonhart - 2006-12-13, 11:37

Dałem głos na NIE,

uczeń powinien czuć respekt przed nauczycielem, inaczej zakłada mu kubeł na głowę


dikladnie...

powinno wrocic bicie po lapach drewniana linijka...

to by pokory nauczylo moze choc troche...



K@sia - 2006-12-13, 20:26

Dałem głos na NIE,

uczeń powinien czuć respekt przed nauczycielem, inaczej zakłada mu kubeł na głowę


dikladnie...

powinno wrocic bicie po lapach drewniana linijka...

to by pokory nauczylo moze choc troche...



sanddra - 2007-03-09, 12:51

Może ta linijka do jedyna metoda żeby doprowadzić tą dzisiejszą "skrzywioną" młodzież do pionu.....

To ja zadam przewrotne pytanie?

Czego uczy krzyk nauczyciela i bicie linijką po łapach?



Japanek - 2007-09-23, 00:22
to zalezy naprawdę,

-jeśli chodzi o znęcanie fizyczne to nauczyciel nic nie może,

-natomiast jeśli mowa o znęcaniu psychicznym to nauczyciel ma tu pełne pole do popisu, wiem coś o tym, moja wycha doskonale to na nas praktykuję i nie przesadzam jest cyniczna, ironiczna i odnosi się do nas z ogromną pogardąm jakiś czas temu powiedziała, że dla niej jesteśmy "mniej warci niź to przysłowiowe zero" w pierwszej klasie chceliśmy ją zmienić, w drugiej się przyzwyczailiśmy a teraz to już wszystko przymuje się na zimno i licytuje co teraz zrobiliśmy..



Uri - 2007-12-31, 11:07
z zaskoczeniem zauważam że oddałem już tu wcześniej głos O_o
no cóż. nauczyciel nie może być zastraszany przez zarówno uczniów, ich rodziców, jak i własnego pracodawcę. musi mieć narzędzia przynajmniej obrony własnej, kary zawieszenia, ale cokolwiek wymyśli i tak nie podziała bez współpracy rodziców. to rodzic musi uświadomić smarkowi że temu panu/ tej pani za biurkiem w klasie naprawdę nie trzeba już utrudniać pracy.

lois - skoro praca nauczyciela jest tak wymagająca, odpowiedzialna i ciężka, powiedz mi, dlaczego ma wręcz rynsztokowy status społeczny, zero praw cywilnych i skandaliczne płace?



U-S - 2007-12-31, 16:06
Przemoc to może za dużo powiedziane,ale to zalezy jak wyglądają te okoliczności wstawienia ucznia do kąta, czy to podniesienie głosu. Co innego, kiedy nauczyciel wytarga ucznia za uszy.



Wald - 2008-02-16, 15:01
Czu uczeń jest świętą krową, żeby nauczyciel nie mógł wymusić posłuszeństwa, do którego uczeń jest zobowiązany?
W dawnych czasach nauczyciel miał znacznie większe uprawnienia w stosunku do uczniów i nikomu to szkody nie przyniosło. Mógł wykręcić ucho, uderzyć linijką w łapkę i uczeń od razu stawał sie pokorniejszy. Rósł respekt dla belfra. A uczniowi nic nie ubywało...
Nie szkodziłoby to i dziś.
Natomiast absolutnie nie można znęcać się psychicznie. To może spowodowac naprawdę wymierne szkody w psychice dziecka!
Powered by wordpress | Theme: simpletex | ©