ďťż
Premia dla piratów




marek - 2006-02-24, 16:34
Premia dla piratów komputerowych

Rząd chce zmniejszyć odpowiedzialność tych, którzy korzystają z nielegalnego oprogramowania komputerowego. Jeżeli zostaną złapani na tym procederze - będą musieli tylko kupić program, który nielegalnie używają.

Projekt ustawy nowelizującej prawo autorskie przygotowało Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Dostosowując nasze przepisy ustawy do prawa Unii Europejskiej zmniejszono odpowiedzialność osoby, która m.in. korzysta nielegalnie z programów komputerowych.

Podmiot, którego autorskie prawa majątkowe zostaną naruszone, będzie mógł żądać zapłaty odszkodowania w kwocie odpowiadającej wynagrodzeniu, które należałoby się za udzielenie zgody na korzystanie z utworu. W praktyce oznacza, to że jeśli ktoś nielegalnie korzysta z oprogramowania komputerowego i zostanie na tym przyłapany, to będzie musiał legalnie kupić program, który używa.

Dyrektywa unijna

Dziś jest tak, że osoba uprawniona, której prawa zostają naruszone może wystąpić z roszczeniem, o zapłatę podwójnej, a w przypadku, gdy naruszenie to jest zawinione, potrójnej należnej mu wysokości wynagrodzenia.

– Wiele osób uważa, że korzystanie z nielegalnego oprogramowania komputerowego nie jest kradzieżą. Sądzą oni, że nie czynią nikomu szkody, gdyż nie kradną rzeczy materialnych – mówi dr inż. Wacław Iszkowski, prezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji.

Czy jest więc sens łagodzić odpowiedzialność dla tych, którzy łamią prawo? Rząd twierdzi, że zmiany są konieczne, gdyż nasze prawo jest niespójne z prawem wspólnotowym. Zarzut, że w ten sposób odpowiedzialność przestępców zostaje zmniejszona odrzucają tłumacząc tym, że to dyrektywa Unii nałożyła na nich obowiązek wprowadzenia takiego zapisu.

- Obecna regulacja prawa autorskiego w zakresie roszczeń majątkowych z tytułu naruszenia prawa autorskiego może być niezgodna z dyrektywą oraz kontynentalnymi zasadami odpowiedzialności odszkodowawczej. Utrzymanie roszczeń o zapłatę wielokrotności wynagrodzenia można traktować jako aprobatę dla swoistej kary cywilnej – wyjaśnia Jan Kasprzyk, rzecznik prasowy ministra kultury i dziedzictwa narodowego.

Jeśli złagodzimy sankcje za kradzież utworów, to damy sygnał, że nie jest to przestępstwo.

Sprzeciw autorów

Z takim stanowiskiem ministerstwa nie zgadzają się twórcy oprogramowania komputerowego. Uważają oni, że aktualne rozwiązania przyjęte w ustawie w sposób dostateczny są zgodne z dyrektywą. Ich zdaniem Parlament Europejski wraz z Radą nie ustanowiły zakazu stosowania wielokrotności wynagrodzenia dla twórcy tytułem odszkodowania. Dyrektywa wyznacza wyłącznie minimalne standardy ochrony. We Francji i we Włoszech poszkodowany może domagać się dwukrotności opłaty licencyjnej. Wyższy – niż określa to dyrektywa – poziom ochrony stosują też inne kraje: Austria, Czechy, Grecja, Litwa czy Słowenia.

– Polska nadal jest postrzegana jako kraj, gdzie toleruje się piractwo komputerowe. Z tego powodu dobrze byłoby przynajmniej metodami prawnymi walczyć z tym procederem – mówi Wacław Iszkowski.

Udowodnij szkodę

Według proponowanych regulacji, poszkodowany, którego prawa autorskie zostały naruszone, może również starać się o odszkodowanie na zasadach ogólnych. Ale najpierw musi udowodnić powstałą szkodę, co nie zawsze jest proste.

Wyobraźmy sobie sytuację, w której Kowalski projektuje ogrody. Do swojej pracy wykorzystuje bez stosownego uprawnienia oprogramowanie, którego opłata licencyjna wynosi 10 tys. zł. Nawet jeśli policji uda się ustalić te fakty, to w toku postępowania bardzo trudno będzie określić zysk, jaki osiągnął on korzystając z tego programu. W rezultacie doprowadzi to do zasądzenia na rzecz uprawnionego odszkodowania ogólnego lub kwoty odpowiadającej wysokości opłaty licencyjnej. Taka sytuacja stawia w uprzywilejowanej pozycji naruszającego, dla którego sens zawierania umowy licencyjnej traci na wartości.

– Obecny zapis ustawy ma charakter odstraszający. Jeżeli to zmienimy, można przypuszczać, że poziom przestępstw związanych z prawami autorskimi wzrośnie nawet kilkanaście procent – mówi Sławomir Kosz, prezes Stowarzyszenia Polski Rynek Oprogramowania.

Jego zdaniem w takim kraju jak Polska za wcześnie jest na takie zmiany.

– Jeżeli już dziś złagodzimy sankcje za kradzież utworów, to damy wyraźny sygnał dla osób czerpiących zyski z nieuczciwej działalności, że kradzież utworu nie jest występkiem, na który państwo polskie zwraca troskliwą uwagę – dodaje Sławomir Kosz.
Arkadiusz Jaraszek
Więcej artykułów tego autora ...
Więcej artykułów z podobnym nagłówkiem ...

Opinia

prof. Ewa Nowińska, Instytut Wynalazczości i Ochrony Własności Intelektualnej UJ

Jeżeli chodzi o kwestie odszkodowawcze w prawie autorskim, to Unia Europejska w żaden sposób nie wpływa na państwa członkowskie, aby dokonywały zmiany w tym zakresie. Dlatego propozycje rządowe są trochę niezrozumiałe. Ponadto, jeżeli autor dzieła będzie chciał dochodzić odszkodowania na zasadach ogólnych, to będzie musiał udowodnić powstałą szkodę, jej wysokość oraz związek przyczynowy pomiędzy naruszeniem jego prawa a wystąpieniem tej szkody. Zwykle ta wysokość będzie oscylowała wokół wynagrodzenia. Zmiana szkodzi przede wszystkim autorom, ponieważ teraz mogą oni otrzymać trzykrotność wynagrodzenia. W mojej ocenie zmiany nie spowodują jednak zwiększenia liczby osób, które będą łamały prawo. Takie obawy są trochę demagogiczne. Twórcy będą dochodzić swoich roszczeń na innych zasadach, więc i tak nie będzie opłacało się obchodzenie przepisów.

http://www.gazetaprawna.pl/dzialy/29.ht ... .1.0.1.htm




Demurrer - 2006-02-24, 17:29



Udowodnij szkodę

Według proponowanych regulacji, poszkodowany, którego prawa autorskie zostały naruszone, może również starać się o odszkodowanie na zasadach ogólnych. Ale najpierw musi udowodnić powstałą szkodę, co nie zawsze jest proste.

Wyobraźmy sobie sytuację, w której Kowalski projektuje ogrody. Do swojej pracy wykorzystuje bez stosownego uprawnienia oprogramowanie, którego opłata licencyjna wynosi 10 tys. zł. Nawet jeśli policji uda się ustalić te fakty, to w toku postępowania bardzo trudno będzie określić zysk, jaki osiągnął on korzystając z tego programu. W rezultacie doprowadzi to do zasądzenia na rzecz uprawnionego odszkodowania ogólnego lub kwoty odpowiadającej wysokości opłaty licencyjnej. Taka sytuacja stawia w uprzywilejowanej pozycji naruszającego, dla którego sens zawierania umowy licencyjnej traci na wartości.



To jest chyba jakieś nieporozumienie.
Przecież szkoda wyraża się w stracie producenta oprogramowania, wynikłej z tego, że osoba korzystająca z tego oprogramowania nie zapłaciła za licencję,. Co ma więc do tego okoliczność, ile zyskał użytkownik na korzystaniu z tego oprogramowania?

Uważam, że żądania wielokrotności ceny za dany program jest nieuzasadnione, gdyż nadrzędna zasada prawa odszkodowawczego mówi, że nie można zarabiać na odszkodowaniu. Odszkodowanie to ma na celu wyrównanie straty i ani złotówki więcej.

W takim razie, przepisy dające możliwość zasądzenia wielokrotności mają w rzeczywistości charakter kary. Nakładanie natomiast kar jest zastrzeżone dla prawa karanego, a nie odszkodowawczego prawa cywilnego.

.



marek - 2006-02-24, 18:17
To chyba bardziej kwestia paragrafu niż interpretacji prawa. A pomysł jest dziwny.



simplicissimus - 2006-02-24, 18:24
Nie masz Demurrer racji. Można się domagać 3-krotnej kwoty zadośćuczynienia. Nie chce mi się szukać orzecznictwa, miałem to ostatnio na prawie autorskim.




Demurrer - 2006-02-24, 19:00

Nie masz Demurrer racji. Można się domagać 3-krotnej kwoty zadośćuczynienia. Nie chce mi się szukać orzecznictwa, miałem to ostatnio na prawie autorskim.

dżissss Długi,

przeczytaj najpierw post rozpoczynający ten temat.

O to przecież chodzi, że teraz można żądać 3- krotności (art. 79 pr. autorskiego, nie trzeba więc znać orzecznictwa, bo wynika to wprost z brzmienia przepisu), a rząd chce to zmienić dostosowując do zasad ogólnych polskiego prawa odszkodowawczego. A ja tylko wskazałem na te zasady ogólne, z którymi możliwość żądania trzykrotności się nie zgadza.

Uważam więc, ze intencja rządu jest właściwa, bo nie rozumiem dlaczego jak komuś coś ze sklepu ukradną to on może uzyskać odszkodowanie od złodzieja jedynie w wysokości wartości towaru (jego ceny), a twórca oprogramowania może dostać aż trzykrotność wartości programu i na takiej "kradzieży” de facto zarobić.

Na marginesie - odszkodowanie to nie to samo co zadośćuczynienie.



marek - 2006-02-24, 19:08
A gdyby KAŻDEGO złodzieja karać trzykrotną wartością towaru?
Takich "niespójności" w prawie jest więcej. Gdzieniegdzie w Polsce pijaczki tracą samochody, a pili oni a nie samochód.

[ Dodano: 2006-02-24, 20:09 ]
Karać prewencyjnie, dla odstraszenia, nawet jeżeli wyrok jest nieściągalny, niech wisi na karku.



Demurrer - 2006-02-24, 19:14

A gdyby KAŻDEGO złodzieja karać trzykrotną wartością towaru?
Takich "niespójności" w prawie jest więcej. Gdzieniegdzie w Polsce pijaczki tracą samochody, a pili oni a nie samochód.

[ Dodano: 2006-02-24, 20:09 ]
Karać prewencyjnie, dla odstraszenia, nawet jeżeli wyrok jest nieściągalny, niech wisi na karku.


No właśnie. Problem polega na tym, że odszkodowanie nie może być karą. Odszkodowanie jest cywilnoprawnym środkiem rekompensaty uszczerbku majątkowego, który to uszczerbek jest efektem zdarzenia bezprawnego i zazwyczaj zawinionego.

Karać powinno natomiast prawo karne - np. grzywną. A to jest właśnie rozmowa o zmianie cywilnoprawnych środków ochrony majątkowych praw autorskich zapisanych w ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.



simplicissimus - 2006-02-24, 19:36

dżissss Długi,


Jasne. Rozumiem twój kontekst. Oparłem się tylko na wycinku. Sorex.



marek - 2006-02-24, 20:28
Zacząć to trzeba od zmiany systemu edukacji w RP. W szkołach polskich nauczają obsługi MS Word a nie edytora tekstów, MS Excel a nie arkusza kalkulacyjnego itd, itp. Robiłeś wypracowanka w jedynie słusznym edytorze, bo nauczono cie jego obsługi w szkole? Wejdź na strony agencji, ministerstw itp. W wielu miejscach znajdziesz dokumenty sformatowane w pakiecie MS Office. zobacz: http://www.msport.gov.pl/content.php?id=312 http://www.mswia.gov.pl/index.php?dzial=7 http://www.ms.gov.pl/kkpc/kkpc.shtml http://www.mgip.gov.pl/O+ministerstwie/ ... etargi+MG/

[ Dodano: 2006-02-24, 22:46 ]
http://forum.tkk.pl/engine/viewtopic.php?t=13504

http://forum.tkk.pl/engine/viewtopic.php?t=13505



pastor - 2006-02-25, 02:13
Ja [beeeep] takie promocje i premie, wole sie na poczatku przemeczyc ale byc legalnym ... nie znasz dnia ani godziny kiedy sasiad strzeli z ucha odpowiednim ludziom "bo Ci spod 14stki uzywaja komputry" i ktos zastuka do Twoich drzwi...

lepiej jest od razu kupic legalny program niz pozniej miec nasrane w papierach... a droga krotka, juz nawet forum ujawnia kto na jakim systemie siedzi...a ile z tego jest legalne to Bog jeden wie (dzieki Bogu nie BSA)



Karol - 2006-02-25, 02:24

Zacząć to trzeba od zmiany systemu edukacji w RP. W szkołach polskich nauczają obsługi MS Word a nie edytora tekstów, MS Excel a nie arkusza kalkulacyjnego itd, itp. Robiłeś wypracowanka w jedynie słusznym edytorze, bo nauczono cie jego obsługi w szkole? Wejdź na strony agencji, ministerstw itp. W wielu miejscach znajdziesz dokumenty sformatowane w pakiecie MS Office. zobacz: http://www.msport.gov.pl/content.php?id=312 http://www.mswia.gov.pl/index.php?dzial=7 http://www.ms.gov.pl/kkpc/kkpc.shtml http://www.mgip.gov.pl/O+ministerstwie/ ... etargi+MG/

[ Dodano: 2006-02-24, 22:46 ]
http://forum.tkk.pl/engine/viewtopic.php?t=13504

http://forum.tkk.pl/engine/viewtopic.php?t=13505


Co do niuansów w sprawach wykorzystania oprogramowania w edukacji przyznaje racje, jak to mówią wiedza z autopsji... nie dają wyboru w sposób jedynie dla nich jasny narzucają wykorzystanie "jedynie słusznego" oprogramowania czyli takiego jakie jest "wygodne" ? a jeżeli ktoś zamiast worda czy excela ma oofice ? niestety oprogramowanie licencjonowane nawet jako edukacyjne... to nadal wydatek dość spory... a ze ludzie sie nauczyli jednego oprogramowania czesto stanowi problem migracji na np. darmowe co nie oznacza ze gorsze... ale jak zwykle "a bo w tamtym programie bylo inaczej"...

cheers



pastor - 2006-02-25, 02:31

Co do niuansów w sprawach wykorzystania oprogramowania w edukacji przyznaje racje, jak to mówią wiedza z autopsji... nie dają wyboru w sposób jedynie dla nich jasny narzucają wykorzystanie "jedynie słusznego" oprogramowania czyli takiego jakie jest "wygodne" ? a jeżeli ktoś zamiast worda czy excela ma oofice ? niestety oprogramowanie licencjonowane nawet jako edukacyjne... to nadal wydatek dość spory... a ze ludzie sie nauczyli jednego oprogramowania czesto stanowi problem migracji na np. darmowe co nie oznacza ze gorsze... ale jak zwykle "a bo w tamtym programie bylo inaczej"...

cheers


Bo na poczatku byl Windows a to ze gowno mial i sam nie mogl nic oprocz rysowania koleczek i notatnika ze zlamanym oloweczkiem, a muzyki sluchal tylko w swojej zdezelowanej glowce, przez co jego oczy przycmiewal kolor niebieski, to Bill dal mu Office, wtedy Windows na prawde byl szczesliwy i sie okazalo ze latwiejszy dla wszystkich ludzi, a to ze ludzie kiepsko cos do nowych rzeczy nastawieni to nie chcieli zmieniac Windowsa Marzyciela ze swoim super wydajnym i hiper niezastapionym, zarazem pieknym Officem... Bo starych drzew sie nie przesadza, a dom bez "okien" to wariatkowo.
Powered by wordpress | Theme: simpletex | ©