ďťż
Przejechać psa?
loisslane - 2007-02-23, 08:29 Nie przejechal psa - nie zdal egzaminu "Dziennik Łódzki": osiemnastoletni łodzianin oblał w Sieradzu egzamin na prawo jazdy, bo - jak twierdzi - nie chciał zabić psa, który wybiegł na jezdnię. Według relacji adepta, gwałtownie skręcił on w lewo, żeby ominąć zwierzę. Wtedy egzaminator kazał mu się zatrzymać, wytknął przekroczenie ciągłej linii i powiedział, że "trzeba było przejechać psa". Egzaminator Jerzy Cyganek, od 10 lat pracujący w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Sieradzu, nie przypomina sobie tego zajścia sprzed trzech tygodni. Nagranie przebiegu egzaminu zostało skasowane, choć jeszcze przedwczoraj dyrektor ośrodka Henryk Waluda zapewniał reportera gazety, że dysponuje tym zapisem. Wczoraj dyrektor tak to tłumaczył: - Egzaminowany nie odwołał się w wymaganym terminie 14 dni i dlatego nagranie zostało skasowane, choć początkowo sądziłem, że jeszcze je mamy. Dziennie przeprowadzamy 170 egzaminów, a średnio miesięcznie wpływa jedna skarga. Jestem zdziwiony zarzutami w stosunku do Jerzego Cyganka, bo to kulturalny egzaminator. Nie przypominam sobie, aby wcześniej ktoś się na niego skarżył. W arkuszu egzaminacyjnym napisano - ujawnia "DŁ" - że osiemnastolatek nie zdał egzaminu, ponieważ nie zastosował się do znaku nakazu skrętu. Chłopak nie może tego zrozumieć. - Jak miałem się zastosować, skoro skręt był dopiero za 50 metrów, a wcześniej wyskoczył pies. Do znaku nakazu w ogóle nie dojechałem - utrzymuje. Marcin Siemiński z Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi, który nadzoruje WORD, mówi, że jeśli kandydat na kierowcę czuje się pokrzywdzony, może złożyć odwołanie w ciągu 30 dni. Obiecał, że urząd zajmie się tą sprawą "priorytetowo" jako "trudną, nietypową i ciekawą". Kandydat na kierowcę, który zastrzegł sobie anonimowość, nie zamierza jednak składać odwołania. Jak przyznaje gazecie, wkrótce znów będzie zdawał egzamin i nie chce mieć kłopotów. Tymczasem według Janusza Grdenia, szefa drogówki w Sieradzu, jeżeli chłopak mówi prawdę, egzaminator nie powinien sztywno trzymać się przepisu drogowego. I zaznacza: - Pod warunkiem, że manewr nie stwarzał zagrożenia dla innych uczestników ruchu. Z kolei Krystyna Krzymińska z Fundacji "Zwierzyniec" w Wieluniu uważa, że chłopak powinien dostać wyróżnienie od organizacji zajmującej się pomocą zwierzętom - odnotowuje "Dziennik Łódzki". źródło: http://www.onet.pl Flo - 2007-02-23, 09:15 albo gosc zmysla, ale tamci sobie jaja robia. Teraz nikt nie dojdzie. Mogl sie gosc odwolac Mafi - 2007-02-23, 09:41 Nie sądzę, żeby chłopak zmyślał. I nagle kaseta zniknęła? Dziwi mnie tylko, że sprawy wcześniej nie nagłośnił i nie złożył odwołania. No ale z drugiej strony, ja też miałam niejasną sytuację na egzaminie, no i też nie składałam żadnych odwołań. Po prostu chciałam zdać. Środowisko egzaminatorów jest tak wąskie, że mało kto się odważy złożyć odwołanie. McCool - 2007-02-23, 12:16 Koleś dobrze przeliczył: bardziej mi się opłaca zapłacić 112 zł za ponowny egzamin, niż targać się z tymi pajacami po sądach i nie mieć jeszcze pewności, że wygram. Slayer - 2007-02-23, 12:35 90% racji dla egzaminatora... W tej sytuacji powinno się możliwie jak najbardziej zwolnic, ale pod żadnym pozorem nie powinno się zmieniać pasa ruchu (do tego jeszcze na podwójnej ciągłej) czy gwałtownie hamować. Takimi manewrami można uratować psa, a zabić ludzi jadących z naprzeciwka lub idących po chodniku, w najlepszym wypadku można zaliczyć bliskie spotkanie z krawężnikiem/latarnią/drzewem etc. Jest zima, drogi są śliskie, łatwo można wpaść w poślizg, szczególnie będąc niedoświadczonym kierowcą. Nie ryzykuje się życia swojego i innych użytkowników dróg, by ratować zwierze. Trochę wyobraźni. Mafi - 2007-02-23, 12:41 Ale ten pies wybiegł na jezdnie, a nie sobie na niej stał. Wydaje mi się, że odruchową reakcją kierowcy jest szybkie skręcenie kierownicy i próba wyminięcia przeszkody. rysio - 2007-02-23, 12:53 90% racji dla egzaminatora... a to ciekawe... pod żadnym pozorem nie powinno się zmieniać pasa ruchu (do tego jeszcze na podwójnej ciągłej)nie było mowy o podwójnej ciągłej, tylko o linii ciągłej, ja naturalnie wyobraziłem sobie jezdnię z wieloma pasami ruchu w tym samym kierunku, zatem to tu poniżej zabić ludzi jadących z naprzeciwka lub idących po chodniku, w najlepszym wypadku można zaliczyć bliskie spotkanie z krawężnikiem/latarnią/drzewem etc. nie ma żadnego zastosowania... prawie każdy kierowca czasami zmienia pas ruchu dojeżdżając do skrzyżowania już na linii ciągłej, gdy nie sposób było wcześniej wcisnąć się na porządany pas ruchu "pod warunkiem, (oczywiście) że manewr nie stwarza zagrożenia dla innych uczestników ruchu..." zwłaszcza w obcym mieście... gdy nie wie się gdzie może być kłopot ze zmianą pasa... jeszcze tylko życzenia dla autora postu - Slayera: Trochę wyobraźni. qrczak - 2007-02-23, 13:07 Jak dla mnie sytuacja prosta, jeżeli chłopak zdążył spojrzeć w lusterko i nic nie jechało, mógł zmienić pas, pod warunkiem, że nie stworzył zagrożenia dla innych uczestników ruchu albo samego siebie. Jeżeli spowodował zagrożenie swoim manewrem to powinien jechać po psie, brutalne ale prawdziwe, lepiej rozjechać psa niż człowieka. Jeżeli stworzył zagrożenie to słusznie oblał. Jeżeli zagrożenia nie było to chyba instruktor nieco nadgorliwy. KaucZ - 2007-02-23, 13:55 Ale ten pies wybiegł na jezdnie, a nie sobie na niej stał. Wydaje mi się, że odruchową reakcją kierowcy jest szybkie skręcenie kierownicy i próba wyminięcia przeszkody. odruchowa reakcja to uzycie Hamulca... Mafi - 2007-02-23, 13:57 Wcale nie. Jak przy skręcaniu samochód by mnie walnął to nie hamowałam, tylko dałam po gazie i spierdzielałam. minas - 2007-02-23, 14:04 jakby przejechał tego psa pewnie tez by nie zdał , bo by przejechał psa, ale tak gdybac to możemy. błędne kolo Slayer - 2007-02-23, 14:16 nie ma żadnego zastosowania... prawie każdy kierowca czasami zmienia pas ruchu dojeżdżając do skrzyżowania już na linii ciągłej Tak się zastanawiam, czy Ty nie masz przypadkiem prawa jazdy z Kaczorem Donaldem? To był egzamin państwowy, takich rzeczy podczas egzaminu się nie robi. Oblał słusznie. gdy nie sposób było wcześniej wcisnąć się na porządany pas ruchu Trzeba umieć przewidywać, zmieniać pas ruchu wcześniej, znaki ustawione są w takiej odległości od skrzyżowania by kierowca (nawet z innego miasta) wiedział jak wygląda ruch na skrzyżowaniu zanim jeszcze do niego dojedzie i by mógł odpowiednio wcześniej zająć odpowiedni pas. Jeżeli się nie wyrabiasz to przesiądź się na wózek widłowy i zasuwaj po jakimś placu. Pasy ciągłe przed skrzyżowaniem, nie są tam po to by ładnie wyglądały. A czemu wydaje mi się że egzaminator ma 90% racji, a nie 100? Dlatego że ani mnie, ani żadnego z Was tam nie było, a z prawdą bywa jak z dupą, każdy ma swoją. Trochę wyobraźni. Dziękuję, z doświadczenia wiem, że tej nigdy za wiele. Mafi - 2007-02-23, 14:24 rysiu: prawie każdy kierowca, robi rzeczy, które są niezgodne z przepisami. No ale na egzaminie niestety zwraca się uwagę na wszystko. Najechanie na linię ciągłą oznacza automatycznie koniec egzaminu, bez możliwości dalszej jazdy. Bonhart - 2007-02-23, 15:12 Ciezka sprawa... Jesli faktycznie nie stwarzal zagrozenia to ominiecie psa bylo sluszne... jesli stwarzal to zastanawialbym sie, czy slusznie postapil... Ale pewnie wiekszosc kierowcow szczegolnie dopiero uczacych sie jezdzic zareagowlo by tak samo... zreszta wymaganie od kogos takiej jazdy jak u doswiadczonego kierowcy po 20(teraz moze 30) godzinach nauki jest ogolnie smieszne... Zreszta tez nie do konca wiadomo czy to prawda... rysio - 2007-02-23, 15:39 Trzeba umieć przewidywać, zmieniać pas ruchu wcześniej, znaki ustawione są w takiej odległości od skrzyżowania by kierowca (nawet z innego miasta) wiedział jak wygląda ruch na skrzyżowaniu zanim jeszcze do niego dojedzie i by mógł odpowiednio wcześniej zająć odpowiedni pas. Jeżeli się nie wyrabiasz to przesiądź się na wózek widłowy i zasuwaj po jakimś placu. tyle marudzi się na nieintuicyjne, mylące oznakowanie polskich dróg... Czy mam rozumieć, że Pan Slayer ma inne zdanie na ten temat?: że w każdym polskim mieście drogowskazy ustawione są tak, że każdy kierowca, nawet z prawem jazdy sprzed miesiąca i z obcego miasta jest w stanie sobie poradzić? Czy Pan Slayer nigdy jeszcze nie musiał zawracać, bo przez mylące oznakowanie nie mógł.. no dajmy na to... zmienić pasa ruchu w porę? A gdybyśmy rozmawiali właśnie o oznakowaniu dróg - to jakie wówczas byłoby zdanie Pana Slayera? hmmm? Słodziłby służbom drogowym, czy może przytaczał przykłady złego oznakowania...? tricky... very tricky... rysio - 2007-02-23, 15:43 rysiu: prawie każdy kierowca, robi rzeczy, które są niezgodne z przepisami. No ale na egzaminie niestety zwraca się uwagę na wszystko. Najechanie na linię ciągłą oznacza automatycznie koniec egzaminu, bez możliwości dalszej jazdy. Ty jako egzaminator też byś go oblała? Ja nie wiem czy on się upewnił czy z tyłu lub z boku nic nie jedzie, ale skoro nie było mowy o żadnej kolizji, to zakładam, że sprawdził... zmienił pas ratując psu życie... Czy jako egzaminator wolałabyś żeby zmiażdżył zwierzaka? Wtedy zasługiwałby na szczytne miano kierowcy? hmmmmm Mafi - 2007-02-23, 18:58 Nie przechodziłam kursu na egzaminatora więc nie wiem co bym zrobiła. Tak samo nie wiem jakbym zachowała się, kiedy na jezdnię wyskoczyłby mi pies. Ale wydaje mi się też, że kiedy człowiek - do tego w stresie spowodowanym faktem egzaminu, zostaje zaskoczony przez takie zdarzenie jak nagłe wyskoczenie psa przez jezdnie, to raczej nie jest w stanie najpierw spojrzeć w lusterka, upewnić się czy nic nie jedzie i dopiero zjechać na drugi pas. Bo mniemam, że ten pies nie wyskoczył 20 m od auta tylko przed autem - i działo się to wszystko w ułamku sekundy. No ale nie wiem, nie było mnie tam. Konsul - 2007-02-23, 19:00 Nie przechodziłam kursu na egzaminatora więc nie wiem co bym zrobiła. Tak samo nie wiem jakbym zachowała się, kiedy na jezdnię wyskoczyłby mi pies. Ale wydaje mi się też, że kiedy człowiek - do tego w stresie spowodowanym faktem egzaminu, zostaje zaskoczony przez takie zdarzenie jak nagłe wyskoczenie psa przez jezdnie, to raczej nie jest w stanie najpierw spojrzeć w lusterka, upewnić się czy nic nie jedzie i dopiero zjechać na drugi pas. Bo mniemam, że ten pies nie wyskoczył 20 m od auta tylko przed autem - i działo się to wszystko w ułamku sekundy. No ale nie wiem, nie było mnie tam. Krótko, jeżeli egzaminowany spowodował zagrożenie dla innych uczestników ruchu ( pies tu się nie łapie ) to oblewa egzamin. KaucZ - 2007-02-23, 19:03 Wcale nie. Jak przy skręcaniu samochód by mnie walnął to nie hamowałam, tylko dałam po gazie i spierdzielałam. mówisz o zupełnie odmiennym przypadku... to nie to samo... Mafi - 2007-02-23, 19:09 Krótko, jeżeli egzaminowany spowodował zagrożenie dla innych uczestników ruchu ( pies tu się nie łapie ) to oblewa egzamin. No niekoniecznie. Samo najechanie na linię ciągłą też automatycznie znaczy oblanie egzaminu. mówisz o zupełnie odmiennym przypadku... to nie to samo... A mnie się wydaje, że to samo. I tu i tu było zagrożenie - auto jadące wprost na mnie - którego nie mogłam widzieć, a tam wyskakujący pies. Ale możesz mieć inne zdanie. Ale tak samo nie możesz mówić, że normą w takich przypadkach jest hamowanie. Bo ludzie maja różne odruchy w takich sytuacjach. Konsul - 2007-02-23, 19:13 W sumie, to tak: koleś miał pecha, pies szczęście i wsio w tym wszystkim. Mafi - 2007-02-23, 19:14 No niestety. Do zdania egzaminu same umiejętności nie wystarczą. Potrzeba jeszcze trochę szczęścia. Konsul - 2007-02-23, 19:16 Dużżżżooooooooooooooooo szczęścia. Achaja - 2007-02-24, 06:26 mi pare lat temu wyskoczył na skrzyżowaniu piesek - babcia nie miala szczeniacza na smyczy i tak niechcący jej uciekł odbiłam w bok i miałam szczęście, ze nic nie jechało z naprzeciwka to był odruch po wszystkim analizowałam sytuacje i doszłam do wniosku, że odruchowo szukałam możliwości uniknięcia zabicia tego psa i odbicie w bok wydało mi sie najlepsze - dzisiaj uważam inaczej dzisiaj szybciej zwróciłabym uwagę na więcej szczegółów przede wszystkim na to gdzie są inne samochody będące wtedy też na tym skrzyżowaniu... dzisiaj hamuje naciskam klakson, a gdyby ruch samochodów uniemożliwił mi uniknięcie potrącenia psa muszę to napisać z pełną odpowiedzialnością – poświęciłabym psa, bo wiem jak ulotne jest życie ludzkie i nie pozwolę sobie na to by przez psa zginął jakiś człowiek, a przecież taka może być konsekwencja odbicia w bok kierownicy... ale nie dziwie się, że niedoświadczony kierowca zrobił to co zrobił PS natomiast powiem wam, że miałam wtedy ochotę wysiąść na środku skrzyżowania z auta podejść do tej baby i ją opier..... głupi babsztyl, normalnie głupota ludzka mnie zabija KaucZ - 2007-02-24, 15:28 mówisz o zupełnie odmiennym przypadku... to nie to samo... A mnie się wydaje, że to samo. I tu i tu było zagrożenie - auto jadące wprost na mnie - którego nie mogłam widzieć, a tam wyskakujący pies. Ale możesz mieć inne zdanie. Ale tak samo nie możesz mówić, że normą w takich przypadkach jest hamowanie. Bo ludzie maja różne odruchy w takich sytuacjach. Mafi - 2007-02-26, 08:40 Jak ktoś przed Tobą nagle się zatrzyma i nie bedzie jak ominąć to przyspiesz... [...] ehe KaucZ - 2007-02-26, 12:14 Jak ktoś przed Tobą nagle się zatrzyma i nie bedzie jak ominąć to przyspiesz... [...] ehe Bonhart - 2007-03-01, 10:01 Jak ktoś przed Tobą nagle się zatrzyma i nie bedzie jak ominąć to przyspiesz... [...] ehe Mafi - 2007-03-01, 10:09 z tego co czytalem nie zrozumiala... jesteś najmniej odpowiednią osobą, do oceniania tego, co zrozumiałam a czego nie. Nie szukaj zaczepki, bo potem znowu będziesz "płakał" jaki to poszkodowany jesteś. Bonhart - 2007-03-01, 10:13 z tego co czytalem nie zrozumiala... jesteś najmniej odpowiednią osobą, do oceniania tego, co zrozumiałam a czego nie. Nie szukaj zaczepki, bo potem znowu będziesz "płakał" jaki to poszkodowany jesteś. SatH^Raa - 2007-03-01, 10:15 potwierdzilem tylko co napisal Kaucz... nic wiecej... kropka. Wróżka jesteś? Bonhart, nie zaczynaj znowu...
|