ďťż
Slub. Koscielny, cywilny, koscielne zareczyny itp.
loisslane - 2006-12-12, 08:35 Przed kościelnym ślubem - kościelne zaręczyny "Życie Warszawy": Synod archidiecezji poznańskiej chce, by pół roku przed ślubem w gronie rodzinnym odbywała się oficjalna uroczystość chrześcijańskich zaręczyn. Chcemy, by księża zachęcali młodych ludzi do zaręczania się w gronie rodzinnym. Dzięki temu rodziny narzeczonych będą mogły lepiej się poznać i pomóc w przygotowaniu przyszłych małżonków do sakramentu - wyjaśnia ks. dr Jan Glapiak, przewodniczący referatu prawnego i dyscypliny sakramentów Kurii Metropolitarnej w Poznaniu. Dzisiaj zaręczyny to głównie romantyczna kolacja we dwoje. Rodzicom jedynie oznajmia się ten fakt. O. Lesław Ptak, duszpasterz akademicki toruńskiego zakonu jezuitów uważa, że inicjatywa synodu jest bardzo cenna i powinna zostać rozszerzona na cały kraj. "W dobie często pochopnie podejmowanych decyzji to dobry sposób, by jeszcze raz przemyśleć swoje plany" - mówi ojciec Ptak. Zródło: Onet.pl Co o tym myslicie? Koscielne zareczyny... czy to nie przesada? Mnie to wyglada na dramatyczna probe odnowienia tradycyjnych form zawierania malzenstw w czasach, kiedy sam slub koscielny zaczyna byc przezytkiem i z tego powodu takiemu pomyslowi wroze raczej mizerne powodzenie. Slub koscielny z wielkiej milosci czy cywilny, bo praktyczny? SatH^Raa - 2006-12-12, 08:58 Wychodzę z założenia, że kościół lepiej trzymać z dala od wszystkiego co się da. I chyba nie jestem w tym odosobniony. Zachęcanie... Phi. Ciekawe jak będą zachęcać. Zrobią to na tej samej zasadzie jak karteczki z naukami, czy spowiedzią - trzeba będzie pokazać, że coś takiego się odbyło. IMHO paranoja, jak ktoś chce wziąć ślub to go weźmie, tak samo zaręczy się w taki sposób w jaki będzie chciał. A jak dla mnie, to w rachubę wchodzi tylko ślub cywilny. qrczak - 2006-12-12, 09:03 Może jeszcze kościelną noc poślubną wprowadzą M@dF - 2006-12-12, 09:06 Ja chcialem koscielny i mialem koscielny, bo to niesamowite przezycie bylo dla mnie, zony i naszych rodzin. Natomiast dobija mnie ta biurokracja koscielna: karteczki do spowiedzi, karteczki na kurs przedmalzenski, karteczki dla doradczyni - wszedzie jakies podpisy i zbedne tracenie czasu. slonkokg - 2006-12-12, 09:14 Odkąd pamiętam, zawsze mówiłam, że jak będę brała ślub to bedzie to slub kościelny. Nie zamieniłabym tej chwili na żadną inną. To było coś niesamowitego, co będę pamiętała zawsze Natomiast jeśli chodzi o zaręczyny ... uważam, że jest to sprawa, do której zazwyczaj młody przygotowuje się w szczególny sposób. Sprawa intymna i indywidualna. Kościół nie powinien ingerować w ten moment, bo po co? No i tak jak mój Tomuś pisze - ta biurokracja kosztuje wiele nerwów, trzeba się nudzic i trzeba płacic To chyba nawet jest w stanie zniechecic loisslane - 2006-12-12, 09:24 Slub koscielny to marzenie wielu kobiet: panna mloda jak ksiezniczka, w centrum uwagi, ukochany z zachwytem w oczach, goscie, kwiaty, roztrąbiony samochod na ulicach miasta itp. Piekny dzien. Z drugiej strony... dla mnie slub koscielny to wiezienie, prawie slysze nieodwracalny chrzęst cięzkiej zelaznej klatki przy slowach: oglaszam was mezem i zona... do konca zycia? Koniec, nieodwolalnie. a jesli po 20 latach wybranek okaze sie niewlasciwy, cos sie wypali, okaze sie kims innym? wiadomo, lepiej byc pewnym, ze to z tym czlowiekiem chce sie spedzic zycie, ale czasem to nie wychodzi. mozna wziac rozwod, jasne, ale wlasnie wtedy przestaje byc tak pieknie. w tym kraju rozwodnik po slubie koscielnym jest juz przegrany, naznaczony. a jesli znajdzie w koncu swoja druga polowke? ma zalowac, ze wykorzystal juz swoja jedyna szanse na najpiekniejszy dzien zycia? bo mam wrazenie, ze slub cywilny traktowany jest w Polsce jak ceremonia drugiej kategorii. balabym sie brac slub koscielny wlasnie ze wzgledu na ten huk zamykanej klatki. ale nie chcialabym tez, zeby moj slub, cywilny, rzecz jasna, byl odbierany jak gorszy. a tak jest w tym kraju. czlowiek powinien moc decydowac w jaki sposob chce sie zwiazac ze swoim wybrankiem. bez zadnych wyrzutow sumienia, krzywych spojrzen, komentarzy, pytan i utrudnien w przyszlosci. wcale sie nie dziwie, ze tak duzo jest wolnych zwiazkow. FiDo - 2006-12-12, 09:35 jesli slub,to: najpierw cywilny, koscielny ewentualnie po paru latach pomyslnej wspolpracy a co do tych zareczyn, no nie przesadzajmy. jeszcze bym przy rodzicach 'kosza dostal' slonkokg - 2006-12-12, 09:53 Pierwsze słyszę, zeby slub cywilny był w tym kraju naznaczany A jesli chodzi o pewność. Na moje to na tym to polega, aby być pewnym drugiej osoby. Biorąc ślub nie myślałam o rozwodzie czy o tym, ze mi nie pyknie. No sorry. Jakbym tak myslała to całe moje pragnienia, marzenia, a przede wszystkim miłośc, cholera by wzięła. Kazdy można powiedziec "ryzykuje", bo życie szykuje nam różne niespodzianki, ale zeby zakładać od razu takie scenariusze?Chwilami odbieram ślub cywilny za pewien sposob wygody i tego, że człowiek czuje się bezpiecznie. Mi to nieodpowiada. Ja jestem pewna swojej miłości i nie myśle o tym, że może się nie udać. A co przyniesie życie?Zobaczymy kiedyś tam. Ja jestem dobrej mysli Dlatego wzięłam upragniony ślub kościelny M@dF - 2006-12-12, 10:09 Zrobmy sobie dziecko a jak po kilku latach okaże sie ze jest grzeczne to dajmy mu nasze nazwisko. Flo - 2006-12-12, 10:13 co do zareczyn niech kazdy robi jak uwaza, nie moze kosciol sie wpieprzac w to co kto jak ma robic. Bez jaj. Niedlugo ustala w jakiej pozycji najlepiej splodzic dziecko (tfu przeciez to juz kosciol ustalil - na misjonarza ) FiDo - 2006-12-12, 10:15 Zrobmy sobie dziecko a jak po kilku latach okaże sie ze jest grzeczne to dajmy mu nasze nazwisko. to nie tak. dziecko wychowujesz od nowa. co do malzonki/meza, nie wiesz czego sie spodziewac, bo moze cos nagle wyskoczyc. cos czego czlowiek by nie oczekiwal. w jednym zwiazku to wyjdzie, w innym nie ma co wychodzic. roznie w zyciu bywa (nie potrzebuje wlasnego doswiadczenia zeby to wiedziec). dlatego cenie sobie pary, ktore sa na tyle odwazne aby wziac slub koscielny. ja bym sie od razu na to nie zdobyl. i nie chodzi tylko o to, ze balbym sie drugiej osoby. balbym sie tego, ze moje stosunki do niej ulegna zmianie, kiedy bede wiedzial, ze tak latwo ode mnie nie ucieknie bo i tak przeciez byc moze Flo - 2006-12-12, 10:17 i pewnie jeszcze chcieliby kasowac za te zareczyny co łaska nie mniej niz 500zl Bonhart - 2006-12-12, 10:30 booosh koscielne zareczyny...to juz jakies male przegiecie...zareczyny to jest chwila miedzy dwoma osobami...a nie cala rodzina... kosciol w Polsce chyba traci powoli wplywy i za wszelka cene stara sie ratowac swoja reputacje... barmaid - 2006-12-12, 10:30 Wszystko zależy od człowieka. Ja miałam slub kościelny pomimo tego, że jeden "mądry" ksiądz powiedział, że moj mąż to satanista i będziemy sie musieli przez biskupa starać o łaskę małżeństwa. Srutu tutu...był kościelny, bo zmienilismy kościół... Nie było opłat, karteczek.... standardowa procedura..... i uroczo było. Wszystko zalezy od tego na kogo sie trafi Bonhart - 2006-12-12, 10:32 jesli slub,to: najpierw cywilny, koscielny ewentualnie po paru latach pomyslnej wspolpracy o z ust mi to chyba wyjales FiDo... loisslane - 2006-12-12, 10:33 cenie sobie pary, ktore sa na tyle odwazne aby wziac slub koscielny. ja bym sie od razu na to nie zdobyl. i nie chodzi tylko o to, ze balbym sie drugiej osoby. balbym sie tego, ze moje stosunki do niej ulegna zmianie, kiedy bede wiedzial, ze tak latwo ode mnie nie ucieknie bo i tak przeciez byc moze ja mysle podobnie. moze moj obraz malzenstwa - wiezienia bierze sie z obserwacji wielu, wielu nieszczesliwych par, silniej niz jakimkolwiek sakramentem polaczonych wspolnym kredytem, wspolnym mieszkaniem, dziecmi, ktorymi musi sie ktos zajac, psem itp. wspolne zycie nie wyjdzie, ale jak odejsc, skoro wszystko jest wspolne? kto wezmie mieszkanie, jak podzielic kredyt, z kim zostana dzieci, ktore ucierpia na tym wszystkim najbardziej, kto zatrzyma psa? masa problemow. lepiej machnac reka i meczyc sie w wypalonym zwiazku, ale miec dach nad glowa, dzieci, psa i swiety spokoj. straszne. wychodzi na to, ze zrobil sie temat o rozwodzie, a ja jestem tchorzem i asekurantem, bo przy temacie slubu rozwazam mozliwosc bezstresowego rozstania. ale gdyby to wszystko bylo prostsze: procedury, zaleznosci, mozliwosc powrotu do poprzedniego stanu, moze mniej by bylo tchorzy, a wiecej ryzykantow? FiDo - 2006-12-12, 10:33 Bon, co to za montaze?:P j0shu4 - 2006-12-12, 10:33 chcialem cywilny dostalem koscielny bylo swietnie zwlaszcza w momencie kiedy panna mloda wybuchnela smiechem mlody wyluzowany ksiadz ktory przypinal swiadkowej zerwane ramiaczko itd itp niezapomniane wrazenia i spowiedz w 4 oczy (konfesjonal sie sprzatal) zadnych nauk i pelen spokoj tego zycze tym ktorzy sie wachaja Bonhart - 2006-12-12, 10:41 ale gdyby to wszystko bylo prostsze: procedury, zaleznosci, mozliwosc powrotu do poprzedniego stanu, moze mniej by bylo tchorzy, a wiecej ryzykantow? moze troszke nie na temat ale napisze... pewnie by tak bylo...procedura slubu koscielnego jest skomplikowana... rozwod to jeszcze trudniejsza rzecz... i polska mentalnosc...rozwodka/rozwodnik...czasami patrza jak na przestepce... moi rodzice rozwiedli sie 8 lat temu...i myslicie, ze dla mojej mamy byly jakies slowa wsparcia(mimo ze to w sumie byla wina mojego ojca...caly ten rozwod)...nie nie bylo...za to kazdy sie krzywo patrzyl...nawet w rodzinie nie wspominajac o znajomych dlatego ludzie wola sie meczyc w domowym piekielku niz podjac odwazna decyzje o rozwodzie... wiem wiem, ze jest kwesti dzieci...bo to jest chyba najwazniejsze...ale czasami lepiej zeby zyly tylko z matka niz byly swiadkami codziennycj klotni miedzy rodzicami... jak w Polsce zmieni sie mentalnosc to wtedy i na sluby cywilne bedzie mozna inaczej spojrzec...i na rozwody a teraz wiele par wogle panikuje jak slyszy slowo slub... loisslane - 2006-12-12, 11:22 Bo slub cywilny nadal traktowany jest jak w poprzedniej epoce: biora go bezboznicy, komunisci itp. W kraju, w ktorym 90% to katolicy, za jedyny wartosciowy slub uwaza sie koscielny. jesli ktos bierze cywilny, to albo Boga w sercu nie ma (tak zawsze wscibskie sasiadki komentuja) albo jest rozwodnikiem (wiec tez Boga w sercu nie ma). nikomu nie przyjdzie do glowy, ze ten czlowiek po prostu nie chce tej calej koscielnej uroczystosci. a takie pomysly jak koscielne zareczyny to proba intensyfikowania mentalnosci,jaka jest obecnie. nie mozna sie dziwic przy obecnym podziale wladzy. a co do zareczyn - na miejscu mezczyzny obawialabym sie oswiadczac przy swiadkach. odmowa na oczach rodziny itp. brrr... co za stres... Bonhart - 2006-12-12, 11:33 Bo slub cywilny nadal traktowany jest jak w poprzedniej epoce: biora go bezboznicy, komunisci itp. W kraju, w ktorym 90% to katolicy, za jedyny wartosciowy slub uwaza sie koscielny. a co do zareczyn - na miejscu mezczyzny obawialabym sie oswiadczac przy swiadkach. odmowa na oczach rodziny itp. brrr... co za stres... 90 % katolikow...juz to widze...coraz mniej ludzi chodzi do kosciola a katolikow coraz wiecej... bo ja niby tez jestem katolikiem...ale nie chcodze do spowiedzi, komuni, do koscila moze 3 razy w roku...ale ze mnie praktykujacy katolik... a co do zareczyn...to jest prywatna sprawa dwojga ludzi , ktorzy sie kochaja...a nie wscibskiej rodzinki... Mafi - 2006-12-12, 11:37 Dlatego ja wezmę tylko ślub cywilny. Mimo, że ponoć biała suknia, kościół, itp. to marzenie każdej dziewczyny- otóż nie każdej. Będzie bezstresowo, bezpapierkowo i miło. Co do zaręczyn... hmm... to już moja sprawa i mojego przyszłego narzeczonego Oby wymyślił coś milusiego Tisaja - 2006-12-12, 11:46 Może jeszcze kościelną noc poślubną wprowadzą Z krwia na przescieradle.. Do tematu... Ślub koscielny jest niezwykły, dla kobiety na pewno szczególny, panowie rózne maja podejscie. Kobieta.. biała suknia, itp.. Zaręczyny koscielne? Bzdura. Mieszanie sie koscioła do prywatnych spraw ludzi, którzy takiej ingerencji sobie nie zycza- bzdura. Kosciół.. cóż chyba zbyt wiele praw sobie uzurpuje. Znam dość dobrze Biblie. Wiem, że wiara nie jest tak restrykcyjna, jak prawa kościelne. Wiara nakazuje zycie zgodne z sumieniem, nakłania do szczęścia, wybacza błędy zwykłym ludziom, jest wyrozumiała. Szczególne wymogi nakłada na duszpasterzy. Oni maja być przykładem i wzorcem. Czy moze być gorszy zwiazek ludzi bez ślubu kościelnego? Jeżeli szanuja sie nawzajem, kochaja sie, są ze soba na dobre i na złe? Czy związek ludzi po ślubie kościelnym, w którym ludzie nie moga na siebie patrzec, robia swoje nie licząc sie z druga osoba?Ale posiadaja błogosławieństwo- formalne? Ci, którzy maja watpliwosci polecam rozmowe z jakims duchownym. Ja wiele czasu spedziłam na rozmowie z Franciszkanami- ludźmi madrymi z powołaniem. NataliaW - 2006-12-12, 17:52 Ślubuje się miłość, wierność....tej drugiej osobie a nie urzędnikowi czy księdzu. Świadkiem ślubowania może być równie dobrze palma, albo wierzba. Jaki to ma wpływ na późniejsze życie....Jako mała dziewczynka marzyłam o sukni z welonem, druhną a nawet dwiema, kwiatami i w ogóle...jak na filmach. Ale za czasem mam wrażenie, ze biała suknia tarci tą całą magie. A urzędnik? Urzędnik to takie...takie jakioś mało romantyczne...Zamiast tego wolała bym wybrać się w długą podróż i gdzieś tam, intymnie, na tropikalnej plaży...no... Może kiedyś wezme ślub (zakładając oczywiście, ze znajdzie się taki kamikadze który bedzie chciał, ze mną dzielić reszte życia), ze względów pratycznych-jakieś podatki itd, ale na dzień dzisiejszy tego nie przewiduje. No chyba, ze temu kamikadze bedzie na tym zalezalo, ale to już inna kwestia. Tylko bede postulować by zmienić to określenie: konkubinat -bo to jakoś koszmarnie brzmi. Obawiam się tylko, ze rodzina, babcie, ciocie i w ogóle bedą się upominały o wesele...ale....to już temat na długie opowiadanie i w ogóle nie dotyczy tematu. A co do zaręczyn.....to jakiś żart chyba.... ps. poza tym ja młoda jestem i to są za trudne tematy jak dla mnie. kazió - 2006-12-13, 00:37 W sumie to nie powinenem sie wypowiadac, bo nie planuje koscielnego wcale, ale jesli mnie zmusi to tylko ze zmieniona, swiecka, formula, znam jeden przypadek, w ktorym ksiadz na cos takiego przystal. a co do tych zareczyn...kosciol bardzo chce naprawiac polska rodzine, a powinien zajac sie oczyszczaniem swoich szeregow z sb'kow, pedofili i innego scierwa;] Syriusz - 2006-12-13, 08:30 W sumie to nie powinenem sie wypowiadac, bo nie planuje koscielnego wcale, ale jesli mnie zmusi to tylko ze zmieniona, swiecka, formula, znam jeden przypadek, w ktorym ksiadz na cos takiego przystal. a co do tych zareczyn...kosciol bardzo chce naprawiac polska rodzine, a powinien zajac sie oczyszczaniem swoich szeregow z sb'kow, pedofili i innego scierwa;] Kościół po prostu uprawia politykę i zbija kasę, ale jak mogłoby być inaczej gdyż większość przywódców kościelnych to ludzie wypaleni, praktycznie ateiści. karolina - 2006-12-15, 06:33 Dlatego ja wezmę tylko ślub cywilny. Mimo, że ponoć biała suknia, kościół, itp. to marzenie każdej dziewczyny- otóż nie każdej. Będzie bezstresowo, bezpapierkowo i miło. Co do zaręczyn... hmm... to już moja sprawa i mojego przyszłego narzeczonego Oby wymyślił coś milusiego popieram pastor - 2006-12-15, 11:56 Może jeszcze kościelną noc poślubną wprowadzą i prawo pierwszej nocy... jestem w szoku... (wieczorem sie rozwine w temacie) hinata - 2006-12-15, 22:17 Może jeszcze kościelną noc poślubną wprowadzą i prawo pierwszej nocy... jestem w szoku... (wieczorem sie rozwine w temacie) hinata - 2006-12-15, 22:19 cóż**** pastor - 2006-12-16, 00:55 lekka przesada... w samym pojeciu zawarcia slubu koscielnego szafarzem sa slubjacy sobie, skladajacy przysiege, ksiadz (najprostrzym jezykiem) jest tylko po to aby poblogoslawic ich malzenstwo i odprawic msze... wiec mysle ze pomysl takich oficjalnych zareczyn jest bez sensu, bo i tak w jakis sposob cala rodzina sie poznaje przed slubem, ot juz taki zwyczaj, a najwazniejsze zdanie w tym wszystkim ma osoba oswiadczajaca sie i osoba odpowiadajaca na te oswiadczyny, w koncu to oni beda w przyszlosci zyli ze soba (do konca), oraz ew. wychowywali dzieci... osobnym faktem jest to, ze wiekszasc osob zawierajacych sakrament malzenstwa nie rozumie slow przysiegi, ktore sa takie jasne i proste..ale to juz ich sprawa, sprawa ksiezy prowadzacych nauki oraz tak w ogole osobny temat.. NataliaW - 2006-12-16, 09:13 osobnym faktem jest to, ze wiekszasc osob zawierajacych sakrament malzenstwa nie rozumie slow przysiegi, ktore sa takie jasne i proste..ale to juz ich sprawa, sprawa ksiezy prowadzacych nauki oraz tak w ogole osobny temat.. Tak jest. Panie Adwokacie. kurczaczek - 2006-12-17, 12:21 Szczerze mówiąć jak czytam te wszystkie posty to odechciewa mi się ślubu kościelnego -jeśli chodzi o tą całą biurokracje. Biała suknia, ta podniosła chwila, rodzina i ten jedyny u boku to moje marzenia odkąd byłam małą dziewczynką. No, ale wszystko jest dla ludzi i wszystko jest do przejścia. Nerwy mnie będą zrzerać za 1,5 roku Mam czas na oswojenie się He He Co do zareczyn tak jak pisała Marta, do tej chwili zazwyczaj przygotowuję sie młody. Bo to On prosi rodziców o rękę swojej wybranki i kościół moim zdaniem nie ma prawa ingerować nic a nic w ten moment. Syriusz - 2006-12-17, 14:57 To jest zwykła tradycja.... pokoleniowe przyzwyczajenie. SatH^Raa - 2006-12-18, 09:09 Co do zareczyn tak jak pisała Marta, do tej chwili zazwyczaj przygotowuję sie młody. Bo to On prosi rodziców o rękę swojej wybranki i kościół moim zdaniem nie ma prawa ingerować nic a nic w ten moment. Zasadniczo to chyba prosi o rękę przyszłą narzeczoną, a rodziców to się raczej tylko informuje... Co by nie mówić to przy zaręczynach zdanie rodziców jest jednak sprawą drugorzędną. kurczaczek - 2006-12-19, 08:01 I'm so sorry. Pokręciło mi się. No ale co by nie było - kościół nie ma prawa ingerować rex - 2006-12-21, 13:29 zlikwidować śluby cywilne .. kiedyś nie było, a ludzie jakoś nie narzekali kulA - 2006-12-22, 16:46 zlikwidować śluby cywilne .. kiedyś nie było, a ludzie jakoś nie narzekali a co z ludzmi niewierzacymi? co ze statusem prawnym, dziedziczenie, wspolwlasnoscia, wspolnym rozliczaniem z podatkow?
|