ďťż
Terry Pratchett




k8 - Pn wrz 08, 2008 4:34 pm
" />W końcu postanowiłem, że przeczytam coś Pratchett'a. A w związku z tym, że słyszałem o nim różne opinie (a własciwie że jedne ksiązki ma super a inne troche mniej) chciałbm abyście (Ci którzy czytali) mi doradzili co przeczytać żeby się nie zrazić na starcie.




Ślimak - Pn wrz 08, 2008 4:35 pm
" />Cokolwiek, Terry jest genialny w całości, a tak serio to zgłoś się jutro, coś ci przywiozę z Łodzi.



Drwiciel - Pn wrz 08, 2008 4:43 pm
" />Ja zacząłem czytać Terrego jakiś rok po moim bracie. Jego pierwszą książką jaką przeczytał była "Straż! Straż!" - chyba najlepsza książka (jeśli miałbym wskazywać najlepszą, to pewnie byłaby to właśnie tą) Pratchetta. Ja postanowiłem zacząć podróż po świecie Dysku tak samo jak rozpoczynał ją autor, czyli od chronologicznie pierwszej książki poprzez kolejne (ostatnio skończyłem "Bogowie, Honor, Ankh-Morpork", więc jeszcze kilka mi zostało). Na takim czytaniu nie wyszedłem źle, bo zauważalny jest postęp w kolejnych książkach Terrego i właściwie od "Blasku Fanstastycznego", czyli drugiej książki, trzyma bardzo wysoki poziom ("Kolor magii" podobał mi się nieco mniej, ale z ostatecznym werdyktem się wstrzymam i jeszcze raz przerobię sobie tą powieść). Ironia jaką są przesiąknięte powieści, nutka refleksji do otaczajcego nas świata i nieskończony talent do rozmieszania czytelnika - oto wizytówka Terrego Pratcheta. Dla mnie najlepszy humorysta wśród pisarzy.

P.S Mam cala serie Swiata Dysku, wiec jesli ktos jest zainteresowany to zapraszam do wypozyczania !!!



Yagarn - Pn wrz 08, 2008 4:45 pm
" />"Prawdę" polecam bardzo gorąco. Moim skromnym zdaniem jedna z najlepszych jego książek. Ogólnie rzecz biorąc seria o straży miejskiej kicks ass 8)




Drwiciel - Pn wrz 08, 2008 4:46 pm
" />Nie ma problema. Kiedy tylko będziesz chciał wypożyczyć zapraszam na Tatar .



Drwiciel - Pn wrz 08, 2008 4:49 pm
" />Staram się jak mogę. Mnie czytanie Terry'ego nigdy nie męczyło w żadnej książce ze Świata Dysku. Może dlatego, że ja sobie odpowiednio je dawkuje, czyli czytanie Pratchetta przewlekam innymi autorami. W każdym bądź razie Terry rules



k8 - Pn wrz 08, 2008 4:54 pm
" />Więc...mam za sobą pierwszą książkę o straży za sobą...i że tak sobie pozwolę zacytować Drwiciela ... Terry rules



Ślimak - Pn wrz 08, 2008 4:55 pm
" />Jest już następna pozycja... "Złodziej Czasu" tym razem o mnichach historii z tajemniczej doliny Oi Dong



Sąsiad - Pn wrz 08, 2008 4:57 pm
" />Potwierdzam doniesienie Sleema, książka znajduje się już w mojej biblioteczce. Aktualnie jednak czytam pozycję, którą, pomimo że jeszcze jej nie skończyłem, chciałbym zarekomendować tym, którzy rozumieją, że książka to COŚ, a cała reszta to g...o.

Sąsiad, mam nadzieje, że sie nie obrazisz podzieliłem twój post na dwie części. 1-szą zostawiłem, "tu" a 2-gą przeniosłem do działu "książki do wypożyczenia". Nie zmieniłem sensu Twojej wypowiedzi - po prostu, uznałem, że tam będzie jej lepiej
Pozdrawiam. Mod PofD



Prozac - Pn wrz 08, 2008 4:58 pm
" />
">Wydawnictwo "Prószyński i S-ka" wydało niedawno zbiór opowiadań pisarzy fantasy pt.: Czarnoksiężnicy z krainy osobliwości.

Chciałem poinformować Cię, drogi i dawno niewidziany przyjacielu Sąsiedzie, że pozycja ta wydana została już grubo ponad siedem lat temu pod tytułem "Czarnoksiężnicy z dziwacznego grodu". Smutne to, że siedziałeś wówczas w jakiejś ciemnej jaskini. Pozdrawiam.

8)



Człowiek-Namiot - Pn wrz 08, 2008 5:00 pm
" />"Terry Pratchett cierpi na Alzheimera. Z typowym dla siebie poczuciem humoru autor popularnej serii "Świat Dysku" ogłosił to we własnoręcznym oświadczeniu.
- Chciałbym móc zachować to w ciszy, ale przez nadchodzące konwencje i, oczywiście, by informować moich wydawców, byłoby nieładnie wstrzymywać się z tą wiadomością - zaczyna Pratchett, by w następnym zdaniu ujawnić, że zdiagnozowano u niego rzadką odmianę Alzheimera.

Pisarz nie traci jednak optymizmu: - Szczerze mówiąc, wolałbym, żeby ludzie zachowali optymizm, bo myślę, że jest jeszcze czas na kilka książek więcej.

W tym roku pisarz poddał się badaniom, po tym jak skarżył się na kłopoty z koordynacją ruchową i refleksem. Prześwietlenie wykazało, że niektóre obszary mózgu Pratchetta są martwe. Lekarze dodali, że w przeszłości pisarz przebył kilka wylewów, nawet o tym nie wiedząc.

Pratchett jest jednym z najbardziej popularnych pisarzy. Sprzedał ponad 55 milionów książek, z których najlepiej rozchodziła się seria "Świat Dysku" - humorystyczno-satyryczne opowieści o wyimaginowanym świecie, w którym, oględnie mówiąc, nic nie jest normalne. W tym roku wyszła 36 książka tej serii.

P.S. Chciałbym zwrócić uwagę wszystkich czytających to oświadczenie, że powinno być ono interpretowane jako: "jeszcze nie jestem martwy". Oczywiście, w pewnym momencie będę martwy, tak jak i wszyscy inni. Dla mnie może to być nawet dalej niż bliżej - za wcześnie by mówić.
Wiem, że to bardzo ludzka rzecz powiedzieć "czy jest coś co mogę zrobić?, ale w tym przypadku będę przyjmował jedynie oferty od wysokiej klasy specjalistów od chemii mózgu.
Podpisano: Terry Pratchett."

Żródło: http://www.tvn24.pl/1,1532034,druk.html
a oni piszą, że źródło: Guardian....



Ślimak - Pn wrz 08, 2008 5:01 pm
" />Daleko nie masz...



Rijel - Pn wrz 08, 2008 5:03 pm
" />W razie problemów z dotarciem do któregoś z Pratchettów większość można znaleźć w naszej Miejskiej Bibliotece Publicznej.
http://www.rawamaz.e-bp.pl/



Phishy - Pn wrz 08, 2008 5:03 pm
" />Uwielbiam Pratchetta. Zaczęłam zbierać książki z cyklu Świata Dysku jakiś czas temu, starsze pozycje kupuję na Allegro, nowsze w miarę możliwości na bieżąco. Szkoda, że tłumaczenia są tak pracochłonne
Jednak im Autor staje się starszy, tym mniej Pratchetta w Pratchecie - pewne prawdy, teorie, które przekazuje, podawane są coraz mniej z przymrużeniem oka, a coraz bardziej poważnie. Może to tylko moje wrażenie, może ktoś jesio też to zauważył?

A ktoś z Was czytał inne cykle tego Autora?



Ślimak - Pn wrz 08, 2008 5:05 pm
" />
">Jednak im Autor staje się starszy, tym mniej Pratchetta w Pratchecie - pewne prawdy, teorie, które przekazuje, podawane są coraz mniej z przymrużeniem oka, a coraz bardziej poważnie. Może to tylko moje wrażenie, może ktoś jesio też to zauważył?

W istocie, ale dla mnie to nie jest wada, gdyż uważam, że Terry pisze coraz lepsze książki a pierwsze 2 tytuły są chyba najsłabsze z całego ŚD.

Czytałem kilka innych pozycji Terrego ale tylko Dobry Omen mi się podobał.



Rijel - Pn wrz 08, 2008 5:06 pm
" />Właśnie skończyłem "Prawdę"... i wydaje mi się jakaś taka... prawdziwa... Ktoś wcześniej napisał, Phishy chyba, że w miarę upływu czasu Pratchett pisze coraz bardziej poważne ksiązki. Przeczytałem jakieś dwadzieścia pierwszych książek ze "Świata..." i rzuciłem się w przód na "Prawdę" właśnie, różnica jest naprawdę bardzo widoczna.



Rijel - Pn wrz 08, 2008 5:08 pm
" />Oczywiście masz rację

">nie mogę powiedzieć, że bardziej poważna tematyka wychodzi na minus dla twórczości Terrego.
Mogę te słowa uznać za własne, faktem jest jednak, że w stronę poważniejszej tematyki Pratchett ewoluuje.



Ślimak - Wt wrz 23, 2008 10:57 am
" />No ja chyba jestem wytrawnym pijakiem i mogę non stop. Pierwsze dziesięć części łyknąłem w jakieś 2 miesiące.



Rijel - Wt wrz 23, 2008 1:38 pm
" />Hmm... Ja po trzech, czterech muszę na kilkutygodniowy/miesięczny odwyk... Każde następne smakuje wtedy lepiej .



Farai - Wt wrz 23, 2008 4:11 pm
" />Wiem że to dziwnie zabrzmi.
Mogli byście mi napisać 10 punktów które mnie zachęci do sięgnięcia po Terrego Pratchett`a.
Czytam raczej wiecej niż przeciętny człek ,ale jakoś po jego cykl nie sięgnąłem.
Czemu?? Nie wiem..... no Toporki przekonacie mnie??



Hotshot - Wt wrz 23, 2008 4:29 pm
" />Farai nie jesteś jedyny ;) ja słyszałem wiele pochlebnych opinii i cytatów, które mnie przekonały do przeczytania i pewnie uczynię to jak skończę wiedźmaka, a już ostatni tom leci... mimo to, chciałbym również zobaczyć te 10 punktów. Wtedy może przesunę Pratchetta na sam przód długiej kolejki...



Phishy - Wt wrz 23, 2008 7:02 pm
" />Warto i już. Szczególnie jak się lubi abstrakcyjny humor, mnóstwo odniesień i loby myślowe.

Prince: odnośnie twojego pytania co do sposobu czytania Pratchetta: jak mnie najdzie to kilka z rzędu Lubie sobie przypominać jakąś starsza po przeczytaniu nowej. Zazwyczaj kończy się na nowej + kilku starszych



Farai - Wt wrz 23, 2008 7:06 pm
" />A tak ile tego tomiszczy istnieje już ??

Prince punkt 10 mnie przekona na pewno.

">:arrow: i ostatnie najwazniejsze: BO PONIEWAŻ!

Ale w końcu przeczytam to pewnie. Przynajmniej jedno.



Rijel - Wt wrz 23, 2008 7:13 pm
" />Nie przeczytasz jednego. Albo skończysz po kilkunastu stronach, albo za rok sam będziesz odpowiadał na pytanie: Jak jest u was z Terrym, ile można go wypić jeden po drugim?



Cadogan - Wt wrz 23, 2008 7:16 pm
" />!) Niebanalne pomysły na fabułę, zapadające w pamięć postacie i miejsca

2) Humor

3) Każdy znajdzie w książkach Pratchetta coś dla siebie- cykl o straży miejskiej to prawie wszystko książki detektywistyczne, cykl o czarownicach czy Rincewindzie to typowe opowieści. Wszystkie cykle dzieją się w jednym świecie i porządku chronologicznym wyznaczanym przez daty wydania książek, Wątki zazębiają się o siebie.

4) Pratchett cały czas tworzy, więc można zaspokajać swój głód na jego książki, jeśli ktoś złapie bakcyla

5) Talent pisarski- ten facet po prostu umie pisać wciągające książki.

6) Subtelne (lub mniej subtelne) aluzje na przeróżne tematy społeczne

7) Sensowność świata- jest bardzo... realny. To znaczy magia jest jego częścią , ale ludzie muszą spać, jeść i ten tego... no wiecie. Pratchett sam twierdził, że gdy był młody, raziła go sztuczność światów w książkach które czytał.

8) Nie mam już pomysłu, więc powiem tylko- Srebrna Orda!



Ślimak - Wt wrz 23, 2008 8:22 pm
" />Właśnie wyszła w Polsce 34 książka ze świata Dysku. Po angielsku wyszło raptem kilka więcej. Powoli doganiamy świat.



Rijel - Wt wrz 23, 2008 10:10 pm
" />Jeszcze kilka lat i go przegonimy!



Ślimak - Śr wrz 24, 2008 6:40 am
" />Kiełbasa przegoni...



Kraszan - Śr wrz 24, 2008 2:17 pm
" />A ja nienawidze humoru Pytonga i do TP też żywcem sie nie dam zaciągnąć. bo nie i już. Tak jestem konserwom i dobrze mnie z tym.



Ślimak - Śr wrz 24, 2008 6:32 pm
" />Jako że jestem synem polonistki i posiadam niezłą dykcję oraz umiejętność płynnego czytania zgłaszam się na czytacza.



Phishy - Śr wrz 24, 2008 6:51 pm
" />Nie, ty go trzymaj, ja będę czytać



Ślimak - Śr wrz 24, 2008 7:23 pm
" />Nie mogę, brzydzę się przemocą...



k8 - So wrz 27, 2008 5:18 am
" />Mam prośbę. Czy mógłby ktoś wymienić mi wszystkie tytuły z serii o strażnikach i kapitanie Marchewie? Ja czytałem 4 które ma Śleem (jednej jeszcze nie oddałem) ale to chyba nie wszystkie...



Ślimak - So wrz 27, 2008 8:34 am
" /> Straż! Straż!
Zbrojni
Na Glinianych Nogach
Bogowie, Honor, Ankh-Morpork
Piąty Elefant
Straż Nocna (tylko Vimes, Colon i Nobbs)

Poza tym postaci ze Straży pojawiają się epizodycznie w:

Maskarada
Wiedźmikołaj
Prawda

Są też wspomniane w innych częściach cyklu.

Drugi cykl jaki polecam to cykl o Śmierci:

Mort
Kosiarz
Muzyka Duszy
Wiedźmikołaj

Szczególnie dwie ostatnie są rewelacyjne - jedne z najlepszych Pratchettów moim zdaniem. Polecam także czytanie Wiedźmikołaja w okolicach gwiazdki



Jankoś - So wrz 27, 2008 2:43 pm
" />Dla mnie co chyba jest dość rzadkim poglądem najlepszą jest seria o Wiedźmach.
Równoumagicznienie (Tylko Esme)
Trzy Wiedźmy
Wyprawa Wiedźm
Panowie i Damy
Carpe Jugulum



Phishy - So wrz 27, 2008 8:49 pm
" />Uwielbiam Wyprawę



Ślimak - N wrz 28, 2008 7:27 am
" />Fragment z jeszcze ciepłego "Piekła Pocztowego".

Śmietanka A-M zebrana w jednym z pomieszczeń Niewidocznego Uniwersytetu (oprócz magów szefowie gildii, Patrycjusz, komendant Vimes etc. etc.). Wszyscy ci ludzi mają obserwować wydarzenie dziejące się setki mil dalej (w Genoi), za pomocą omniskopu - urządzenia będącego magiczną kulą do złudzenia przypominającą Palantir.

Mustrum Ridcully do Myślaka Stibbonsa obsługującego urządzenie:

"Panie Stibbons, wciąż nie działa, ciągle widać to płonące oko."

Rozwaliło mi to konstrukcję bazy...



Phishy - Wt paź 07, 2008 2:36 pm
" />Mnie motyw z grabiami jakoś kojarzy się z Mortem.



Rijel - Cz sie 27, 2009 9:36 am
" />Po przeczytaniu kilkudziesięciu książek Pratchetta myślałem, że jestem częściowo uodporniony na jego uderzający styl pisania - nic z tego! Bez dalszego zbędnego wstępu, zachęcam do przeczytania krótkiego fragmentu z jednej z nowszych pozycji, "Złodzieja czasu". Bo warto.

"Istniało wiele miejsc podobnych do tego składu. Zawsze się takie znajdą w każdym starym mieście, niezależnie od tego, jak cenny jest grunt pod zabudowę. Czasami przestrzeń po prostu się gubi.
Ktoś buduje warsztat, potem ktoś inny obok. Wyrastają kolejne, przy nich magazyny, szopy, prowizoryczne przybudówki pełzną ku sobie, stykają się i łączą. Przestrzenie między zewnętrznymi ścianami zostają zadaszone papą. Kawałki terenu o dziwacznych kształtach są kolonizowane metodą przybicia kawałka ściany i wycięcia drzwi. Dawne otwory drzwiowe znikają, zamaskowane stosami drewna albo nowymi półkami na narzędzia. Starzy ludzie, którzy wiedzieli, gdzie co jest, odchodzą i umierają, tak jak muchy znaczące punktami grube pajęczyny kurzu na brudnych szybach. Młodzi z hałaśliwego świata warczących tokarek, warsztatów malarskich i zagraconych blatów roboczych nie mają czasu na badanie okolicy.
I tak powstają miejsca podobne do tego – niewielki skład z brudnym świetlikiem w dachu. Aż czterech właścicieli warsztatów było przekonanych, że jest własnością któregoś z pozostałej trójki. W rzeczywistości każdy z nich był posiadaczem jednej ściany, a nikt nie pamiętał, kto położył dach. Ze wszystkich czterech stron ludzie i krasnoludy gięli żelazo, cięli deski, splatali powrozy i dokręcali śruby. Tu jednak panowała cisza znana tylko szczurom.
Powietrze drgnęło po raz pierwszy od lat. Kłębki kurzu potoczyły się po podłodze. Jakieś pyłki błysnęły, wirując w świetle, które przeciskało się do wnętrza przez dach. W obszarze dookoła, niewidocznie i subtelnie, poruszyła się materia. Pochodziła z kanapek robotników, z brudu w ściekach, z gołębich piórek – tu atom, tam molekuła... Wszystkie sunęły ku centrum pustej przestrzeni.
Tu zawirowały. I w końcu powstała z nich – po przejściu przez kilka dziwnych, pradawnych i strasznych form – lady LeJean.
Zachwiała się, ale zdołała utrzymać równowagę.
Inni Audytorzy również się pojawili i wydawało się, że tak naprawdę nigdy nie byli tu nieobecni. Martwa szarość światła po prostu nabierała kształtów; wynurzali się jak statki z mgły. Człowiek wpatruje się w mgłę i nagle jej część staje się kadłubem, który był tam przez cały czas, a teraz można już tylko pędzić do szalup...
– Nie mogę dalej tego robić – odezwała się lady LeJean. – To zbyt bolesne.
Jeden powiedział: Ach... Czy możesz nam opowiedzieć, jaki jest ból? Często się zastanawialiśmy.
– Nie... Chyba nie potrafię. To... sprawa ciała. Nie jest przyjemny. Od tej chwili będę zachowywać ciało.
Jeden powiedział: To może być niebezpieczne.
Lady LeJean wzruszyła ramionami.
– Już o tym mówiliśmy. To tylko kwestia wyglądu. I zaskakujące, że o wiele łatwiej kontaktować się z ludźmi w takiej postaci.
Jeden powiedział: Wzruszyłaś ramionami. I mówisz ustami. Otworem dla pożywienia i powietrza.
– Tak. To niezwykłe, prawda?
Ciało lady LeJean znalazło starą skrzynkę, podciągnęło ją i usiadło. Prawie wcale nie musiała myśleć o poruszeniach mięśni.
Jeden powiedział: Chyba nie jesz, co?
– Jak dotąd nie.
Jeden powiedział: Jak dotąd ? To prowadzi do całej ohydnej tematyki... cielesnych otworów.
Jeden powiedział: I jak się nauczyłaś rozruszać ramionami?
– To przychodzi wraz z ciałem – wyjaśniła. – Nigdy nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy, prawda? Większość czynności ciało wykonuje automatycznie. Stanie w pozycji pionowej nie wymaga żadnego wysiłku. Wszystko to jest za każdym razem łatwiejsze.
Ciało zmieniło lekko pozycję i założyło nogę na nogę. Przedziwne, pomyślała. Zrobiło to, żeby mu było wygodniej. Wcale nie musiałam o tym myśleć. Nigdy się nie domyślaliśmy...
Jeden powiedział: Padną pytania.
Audytorzy nienawidzili pytań. Nienawidzili ich prawie tak bardzo jak decyzji, decyzji zaś prawie tak bardzo, jak nienawidzili idei indywidualnej osobowości. Ale tym, czego nienawidzili najbardziej, były przypadki.
– Możecie mi wierzyć, wszystko będzie dobrze – uspokoiła ich lady LeJean. – Nie będziemy łamać żadnych reguł. Jedyne, co się wydarzy, to że zatrzyma się czas. Potem wszystko już będzie poukładane. Żywe, ale nieruchome. Uporządkowane.
Jeden powiedział: I możemy zamknąć dokumentację.
– Otóż to. A on chce to zrobić. To właśnie jest najdziwniejsze. On właściwie nie myśli o konsekwencjach.
Jeden powiedział: Znakomicie.
Nastąpiła jedna z tych chwil milczenia, kiedy nikt nie jest jeszcze gotów do zabrania głosu. Aż wreszcie...
Jeden powiedział: Wytłumacz nam... Jak to jest?
– Co jak jest?
Jeden powiedział: Być obłąkanym. Być człowiekiem.
– Dziwne. Zdezorganizowane. Kilka poziomów myślenia odbywa się jednocześnie. Są... rzeczy, na które nie mamy nazwy. Na przykład idea jedzenia wydaje się teraz dość pociągająca. Ciało mi o tym mówi.
Jeden powiedział: Przyciąganie? Jak grawitacja?
– No... tak. Jedzenie przyciąga.
Jeden powiedział: Jedzenie w wielkiej masie?
– Nawet w niewielkich ilościach.
Jeden powiedział: Ale jedzenie to tylko funkcja. Jaka może być... atrakcyjność w wykonywaniu funkcji? Z pewnością wystarczy świadomość, że jest ona niezbędna dla kontynuacji istnienia.
– Trudno mi powiedzieć.
Jeden powiedział: Stale używasz zaimka osobowego w liczbie pojedyńczej.
A jeden dodał: I nie umierasz! Być osobą to żyć, a żyć to umrzeć!
– Tak. Wiem. Ale dla ludzi użycie zaimka osobowego jest kluczowe. Rozdziela wszechświat na dwie części: ciemność za oczami, gdzie rozbrzmiewa cichy głos, i całą resztę. To... to okropne uczucie. To jakby... jakby cały czas być przesłuchiwanym.
Jeden powiedział: Czym jest ten cichy głos?
– Czasem myślenie przypomina rozmowę z inną osobą, tylko że tą inną osobą też jestem ja.
Spostrzegła, że zaniepokoiło to innych Audytorów.
– Nie chciałabym trwać w tej formie dłużej, niż to będzie konieczne – oznajmiła. I uświadomiła sobie, że kłamie.
Jeden powiedział: Nie winimy cię o to.
Lady LeJean kiwnęła głową.
Audytorzy potrafili zajrzeć do ludzkich umysłów. Widzieli skwierczenie i brzęczenie myśli. Ale nie umieli ich odczytać. Widzieli przepływ energii z węzła do węzła, widzieli mózg migoczący jak strzeżeniowiedźmowa dekoracja. Nie rozumieli tylko, co się dzieje.
Dlatego zbudowali sobie człowieka.
To było logiczne rozwiązanie. Już kiedyś używali ludzkich agentów, ponieważ bardzo wcześnie odkryli, że są ludzie, którzy za odpowiednią ilość złota zrobią wszystko. Nie rozumieli tego, ponieważ złoto – ich zdaniem – nie przedstawia szczególnej wartości dla ludzkiego ciała. Ciało potrzebuje żelaza, miedzi i cynku, ale jedynie minimalnych, śladowych ilości złota. Zatem, rozumowali, jest to kolejny dowód, że ludzie pożądający złota mają jakąś usterkę i właśnie dlatego próby wykorzystania ich skazane są na klęskę. Ale dlaczego mieli usterkę?
Zbudowanie istoty ludzkiej było łatwe – Audytorzy doskonale wiedzieli, jak przemieszczać materię. Kłopot polegał na tym, że wynik tych działań nic nie robił; leżał tylko i po jakimś czasie zaczynał się rozkładać. Co było irytujące, ponieważ istoty ludzkie bez żadnego specjalnego treningu czy szkolenia potrafiły z łatwością tworzyć swe działające repliki.
Później odkryli, że potrafią zbudować działające ludzkie ciało, jeśli umieszczą w nim Audytora.
Oczywiście wiązało się to z licznymi zagrożeniami. Jednym z nich była śmierć. Audytorzy unikali śmierci. Nigdy nie posuwali się tak daleko, by żyć. Starali się być tak nierozróżnialni jak atomy wodoru, ale bez ich joie de vivre. Jakiś pechowy Audytor mógłby narazić się na śmierć, ‼sterując” ciałem. Ale po długich konsultacjach doszli do wniosku, że jeśli tylko sternik zachowa ostrożność i będzie w stałym kontakcie z resztą Audytorów, ryzyko jest minimalne i warte podjęcia dla osiągnięcia założonego celu.
Zbudowali kobietę. To był logiczny wybór. Wprawdzie mężczyźni posiadają bardziej oczywistą władzę, jednak sprawując ją, narażają się często na osobiste ryzyko, a żadnemu z Audytorów nie odpowiadała perspektywa takiego zagrożenia. Piękne kobiety za to często osiągały bardzo wiele, tylko się uśmiechając do potężnych mężczyzn.
Cała kwestia piękna sprawiła Audytorom wiele trudności. Piękno nie ma żadnego sensu na poziomie molekularnym. Jednak dokładne badania pozwoliły odkryć fakt, że kobieta przedstawiona na obrazie Kobieta trzymająca fretkę Leonarda z Quirmu uznawana jest za uosobienie piękna. Na niej więc się oparli, projektując lady LeJean. Oczywiście dokonali pewnych zmian. Twarz na obrazie była asymetryczna i pełna drobnych skaz, które starannie usunęli.
Rezultat przekroczyłby najśmielsze marzenia Audytorów, gdyby kiedykolwiek marzyli. Teraz, kiedy mieli już swojego agenta, swojego niezawodnego człowieka, wszystko stało się możliwe. Uczyli się szybko, a przynajmniej zbierali dane, co uważali za identyczne z uczeniem się.
Podobnie jak lady LeJean. Była człowiekiem od dwóch tygodni, dwóch oszałamiających, szokujących tygodni. Kto mógł przewidzieć, że mózg działa w taki sposób? Albo że kolory mają znaczenie wykraczające daleko, bardzo daleko poza analizę widma? Jak mogłaby choć próbować zacząć opisywać błękitność błękitu? Albo odkrycie, jak wiele myślenia mózg przeprowadza całkiem samodzielnie? Niekiedy ją to przerażało. Przez połowę czasu wydawało się, że jej myśli nie należą do niej.
Trochę ją zaskoczyło, kiedy odkryła, że nie chce o tym mówić innym Audytorom. O wielu rzeczach nie chciała im mówić. I przecież nie musiała!
Miała władzę. Och, nad Jeremym, to oczywiste, choć obecnie ta władza stawała się trochę niepokojąca. Powodowała, że jej ciało zachowywało się całkiem samodzielnie – na przykład czerwieniło się na twarzy. Ale miała też władzę nad innymi Audytorami. Sprawiała, że stawali się nerwowi.
Oczywiście pragnęła, by projekt się powiódł. Taki był ich cel: uporządkowany, przewidywalny wszechświat, gdzie wszystko pozostawało na swoim miejscu. Gdyby Audytorzy marzyli, to byłoby ich kolejnym marzeniem.
Tylko że... Tylko że...
Ten młody człowiek uśmiechnął się do niej niepewnie i wszechświat okazał się o wiele bardziej chaotyczny, niż Audytorzy podejrzewali.
A duża część tego chaosu rozgrywała się w głowie lady LeJean."

Mistrz!



savarian - Cz sie 27, 2009 12:10 pm
" />A ja mogę być przykładem wyjątku potwierdzającego regułę. (teorie Ryjka)
Przeczytałem Straż! Straż!. Czytałem to długo, męczyłem się, humor mnie dobijał ale skończyłem (nie odpuściłem po kilku stronach, choć nie powiem, że nie miałem ochoty) aby mieć zdanie o TP. Teraz już mam. Panu dziękuję, nich czyta go ktoś inny.



Jankoś - Cz sie 27, 2009 6:39 pm
" />Wyjątek nie może potwierdzać reguły, nawet stworzonej przez Ryjka
Powered by wordpress | Theme: simpletex | ©