ďťż
Zabytkowa Twierdza Kołobrzeg




simplicissimus - 2006-02-06, 23:30
W promocji mieliśmy już wiele. Ale pomimo kilkunastu postulatów, nie udało się wypromować Twierdzy Kołobrzeg, choć, co trzeba , przyznać, obecnie wszystko zmierza wkierunku, że jednak i w tę stronę będzie można skierować turystów. A obiektów Kołobrzeg ma sporo. Także tych wykonanych po 1945 r., które dla pasjonatów tematu militariów i fortyfikacji są prawdziwą atrakcją. Zwłaszcza sprawne i osadzone w terenie nad morzem działo kaliber 130 mm.
W poniedziałek, dzięki zaangażowaniu Ligi Morskiej i Rzecznej udało się zwiedzić wiele obiektów historycznych, w tym te, które znajdują się w Porcie Wojennym.

Fotki na http://www.dziemba.pl

Co wy na to, żeby Kołobrzegu nie robić stolicą biskupią, wielkim nijakim uzdrowiskiem, które istnieje w teorii, a za to porządną Twierdzą Kołobrzeg i zrobić z tego świetną atrakcję?




qrczak - 2006-02-06, 23:56
Co wy na to, żeby Kołobrzegu nie robić stolicą biskupią, wielkim nijakim uzdrowiskiem, które istnieje w teorii, a za to porządną Twierdzą Kołobrzeg i zrobić z tego świetną atrakcję?




BLAaa - 2006-02-07, 06:58
KG jako twierdza? Dobry pomysł. Ba, nawet jakieś sceny batalistyczne mozna odegrać.



simplicissimus - 2006-02-07, 07:15

Pomysł dobry, obiekty jednak jak widać na zdjęciach potrzebują sporych nakładów, no i najciekawsze są chyba na terenie Marynarki Wojennej.
Dobry przykład fortyfikacji jako atrakcji turystycznej mamy niedaleko bo w Świnoujściu.


Masz rację. I dlatego: trzeba by szybko zdobyć je od Marynarki Wojennej, póki są w dobrym stanie, a także zrobić to, zanim wpadnie na ten pomysł prywaciarz.




sen - 2006-02-07, 09:51
Z całą pewnością pozostałości twierdzy kołobrzeskiej są potencjałem, który należy włączyć do strategii rozwojowej miasta, zarówno w zakresie promocyjnym (proturystycznym), jak i ochrony ważnej struktury przestrzennej, w oparciu o którą można tworzyć rozmaite programy rozwojowe służące bezpośrednio mieszkańcom. Nie można natomiast uznawać tego potencjału - tak jak to poniekąd wynika z postu Długoimiennego - za jedynie słuszny, trafiony, taki, który spowoduje zdecydowaną zmianę i wydobędzie miasto z marazmu i chaosu rozwojowego. Historyczna struktura przestrzenna Kołobrzegu jest złożona, kumuluje w sobie rezultaty wielu zjawisk i procesów kulturowo-społecznych i najważniejsza jest umiejętność takiego sprzęgania działań, aby optymalnie wykorzystać potencjał tego, co w mieście i jego okolicach zostało. Rzecz oczywista, nie należy zbyt wiele oczekiwać od lokalnych polityków, bo - tak jak wszędzie w tym dziwnym kraiku - zajmują się wszystkim, tylko nie tym, co potrzebne i konieczne, ale presja społeczna, lobbing organizacji pozarządowych mogą być tym anegdotycznym butem narciarskim, przy użyciu którego można zapodać zdrowego kopa oficjelom rozmaitego autoramentu, żeby sie nieco otrząsnęli.
Nie mieszkam w Kołobrzegu od wielu już lat, ale żywo intersuję się tym miastem na co dzień, zatem choć fizycznie bywam tu tylko chwilowo (choć obowiązkowo przynajmniej raz do roku), duchem jestem nieustannie .



U-S - 2006-02-07, 11:55

KG jako twierdza? Dobry pomysł. Ba, nawet jakieś sceny batalistyczne mozna odegrać.

Komu by tu ściąć głowę....



simplicissimus - 2006-02-07, 13:14
A tam ściąć. Rozstrzelać: za zdradę, za zbyt liberalne poglądy, za polityczne knucie, za przygotowania do rebelii. Tylko kto będzie komendantem twierdzy?



WZT - 2006-02-07, 13:28
A czy komos sie otwiera 2 strona te go artykulu????
Bo umnie nie... a taki fajny artykul jest z tego....



marek - 2006-02-07, 16:18

A czy komos sie otwiera 2 strona te go artykulu????
Bo umnie nie... a taki fajny artykul jest z tego....
ten artykuł nie ma drugiej strony, (DALEJ) to kolejny artykuł z kategorii



ZAINTERESOWANA - 2006-02-07, 17:36

Co wy na to, żeby Kołobrzegu nie robić stolicą biskupią, wielkim nijakim uzdrowiskiem, które istnieje w teorii, a za to porządną Twierdzą Kołobrzeg i zrobić z tego świetną atrakcję?
Super pomysł, jestem jak najbardziej za, zwłaszcza za rekonstrukcją bitew...



simplicissimus - 2006-02-07, 17:41
No właśnie, to też jest dobry postulat. Popieram.



Colberg - 2006-02-07, 21:50

trzeba by szybko zdobyć je od Marynarki Wojennej, póki są w dobrym stanie, a także zrobić to, zanim wpadnie na ten pomysł prywaciarz.

Masz coś do prywaciarzy?
W Świnoujściu prywatyzacja pozostałości twierdzy sprawdziła się świetnie. Dlaczego tak by być nie miało nad Parsętą??
Jakoś nie wierzę ani w chęci, ani w kreatywność decydentów z Urzędu Miasta - aby uczynić to, co się Tobie zamarzyło...



qrczak - 2006-02-07, 21:54

trzeba by szybko zdobyć je od Marynarki Wojennej, póki są w dobrym stanie, a także zrobić to, zanim wpadnie na ten pomysł prywaciarz.

Masz coś do prywaciarzy?
W Świnoujściu prywatyzacja pozostałości twierdzy sprawdziła się świetnie. Dlaczego tak by być nie miało nad Parsętą??
Jakoś nie wierzę ani w chęci, ani w kreatywność decydentów z Urzędu Miasta - aby uczynić to, co się Tobie zamarzyło...



simplicissimus - 2006-02-07, 23:08
Żeby było jasne. Projekt "Świnoujście - twierdza na wyspach" bazuje na dziedzictwie militarnym Świnoujścia – fortyfikacjach i umocnieniach obronnych z XIX i XX wieku. Są to przede wszystkim trzy forty: Zachodni, Wschodni (Gerharda) i Anioła oraz pierwsza w Europie czterokilometrowa ścieżka edukacyjna "Szlak fortyfikacyjny" obejmująca umocnienia z I i II wojny światowej. Przypadek Świnoujścia jest o tyle wyjątkowy, że jego umocnienia są świetnie zachowane, a ich monumentalny charakter wyjątkowy na skalę europejską. Zwiedzenie każdego z tych obiektów jest samo w sobie atrakcją.

W Kołobrzegu jest zupełnie inaczej. Obiekty są rozrzucone, mają różnych właścicieli, a ich stan zachowania jest fatalny. A prywaciarze w przytłaczającej większości zamiast dbać o zabytki i promować fortyfikacje, dopuszczają się ich dewastacji i łamania prawa. Przykład: dzierżawca Reduty Bagiennej, dzierżawca Reduty Solnej. Jedynie w Forcie Ujście zachowana została atmosfera obiektu militarnego. Natomiast właściciel Szańca Kamiennego uratował go przed śmiercią techniczną.

Jeśli idzie o prywaciarzy. W Świnoujściu pomysł promowania twierdzy wyszedł od władz miasta i grupy zapaleńców. Potem obiekty zostały sprzedane i wydzierżawione, ale z umową ściśle sprecyzowaną. Była idea, były pieniądze, byli pasjonaci i władze miasta. W Kołobrzegu, jesli idzie o prywaciarzy, to na razie, poza dwoma wyjątkami (Sabała, Mielczarek), nie zauważyłem, aby komuś przyświecał inny cel jak komercja, piwo, a fortyfikacje i ich promowanie oraz ratowanie, dopiero jak się umowa dzierżawy kończy. Uzasadnienie zawsze jest to samo: to się nie opłaca. Dlatego nie mamy skansenu tężni solankowych, ale knajpę, bo tylko ta się opłaca. To raz. Dwa: Właścicielem terenu po zachodniej stronie ujścia Parsęty jest armia. I jak wiem, prywaciarze, którzy się zgłaszają, są gotowi zapłacić ogromne pieniądze nie za to, aby promować kupę betonu i stali, ale aby wybudowac na tym miejscu nadmorski hotel, sanatorium, wykonać ogrodzenie i robić biznes, bo kasa zwrócić się musi. Świadom tego Zarząd Portu Morskiego, po długich bataliach z MON, wymusił zapis o pierwokupie nabrzeża po Marynarce Wojennej, bo wiadomo jest, że jak kupi je prywaciarz, to je rozpalceluje i sprzeda. Prywaciarza przy takich miejscach i inwestycjach nie obchodzi interes miasta, ale interes prywaciarza. To w końcu zrozumiałe, że ktoś milionów społecznie wydawał nie będzie.

I na koniec. Żeby doprowadzić do jako takiego stanu fortyfikacje kołobrzeskie i udostepnić je ewentualnie prywaciarzom a potem turystom, potrzeba sprawnego planu działania, współpracy z konserwatorem zabytków, wojskiem i miastem, uporządkowania stanu własności, stanu technicznego, planów wynikających z poszczególnych ustaw (otoczenie zabytków, połączone plany działania w ramach systemów operacyjnych wynikających ze zmiany ustawy o ochronie zabytków, która zaraz wejdzie, etc. etc.) oraz około 10 milionów złotych na dobry początek, czyli żeby osiągnąć stan, który ma Świnoujście.

Można na ten temat pisać jeszcze dużo, ale to trzeba się orientować coś w tym, co się dzieje. W temacie dobrze zorientowany jest Antoni Szarmach czy Marek Padias, ale także członkowie Towarzystwa Opieki nad Zabytkami. Także Komisja Rewizyjna interesuje się sprawami fortów oraz Urząd Miasta, który pilotuje bardzo ciekawy projekt. I póki co, prywaciarze interesują się panie Colberg smażeniem ryb i laniem piwa w wakacje, a nie promocją twierdzy i militariów. A najlepiej może powiedzieć Wojtek Sabała, ile kosztowało przywrócenie jako takiego stanu Fortu Ujście i dlaczego takie prace nie interesowały innych osób.



Colberg - 2006-02-08, 00:41
1. Przeceniasz świnoujskie realia. Wcale tam tak różowo nie było. To prawda, miasto prosiło potencjalnych dzierżawców o zajęcie się obiektami - ale pieniędzy na zagospodarowanie nie dało... Zresztą sam spytaj np. dzierżawcę Fortu Anioła. Co do aktualności, od kilku tygodni trwa spór miłośników fortyfikacji z Urzędem Miasta - wyburzyć Baterię Parkową i wybudować kompleks wypoczynkowy z aquaparkiem, czy może zachować militarną pamiątkę? Aha. Kiełbasę i piwo w zagospodarowanych obiektach można kupić - lub zamówić
2. Jak sam powiedziałeś, w Kołobrzegu "obiekty są rozrzucone, mają różnych właścicieli, a ich stan zachowania jest fatalny". Masz rację. I co? To jest powód, aby wstrzymać ich sprzedaż, dzierżawę? Miasto wyłoży grube miliony i sfinansuje deficytowy projekt? Albo znajdzie ciekawy pomysł na ich zagospodarowanie? Śmiem wątpić. Bez pasjonatów nic z tego nie będzie. I nie wierzę, że nie można połączyć biznesu z misją...
3. Zamiast śnić na jawie - proponuję popatrzeć na "radosną twórczość" lokatorów lokalu przy "Ratuszowej". Garść przykładów:
- doprowadzenie do fizycznej śmierci kilku reliktów przedwojennej zabudowy(deweloperzy czekali aż stary dom na zakupionej działce sam się rozsypie, bo pozwolenia na wyburzenie nie dostali)
- zamiana koszarowców na ul. Jedności Narodowej w kolejne mini - osiedle
- odtworzonego Batardeau jak nie ma, tak nie ma
- ścieżki rowerowe w mieście, których tak naprawdę nie ma
- kładka do Portu Jachtowego!!
- infrastruktura parkowa w większości przypadków baaardzo zaniedbana
- Kalmar w rozsypce
- dziury kosmiczne w asfalcie, które jeszcze przed zimą rozwalały resory
- przepychanki związane z kolejnymi etapami budowy kompleksu sportowego przy Śliwińskiego
- zaniedbane nadbrzeża Parsęty
- elewacja biblioteki do remontu
- zaniedbane osiedlowe i przyszkolne tereny sportowo-rekreacyjne
To mało? I uważasz że znajdzie się 10 mln na cokolwiek??
Fajnie jest pomarzyć...
A autorytet Antoniego Szarmacha? To miły człowiek. I nieuleczalny idealista.
Tak na koniec spytam... Czy Kołobrzeg bierze udział w projekcie "Baltic Fort Route"?? Mam wrażenie, że nawet ten program unijny został przegapiony...



simplicissimus - 2006-02-08, 04:38
1. Obiekty zostaną wyburzone. Sporu już nie ma, jest zgoda konserwatora na wyburzenie. Tak słyszałem w miniony czwartek.

2. Nie przeceniaj możliwości Kołobrzegu. To "inne" miasto.

3. Teoretycznie masz rację. Tylko pokaż mi cwaniaku, co zrobiłeś do tej pory, aby zdobyć jakiekolwiek grosz na remont czegokolwiek. Pochwal się, w jaki sposób zmusiłeś władze, które fakt, do remontu zabytków nie są skore, aby wyłożyły na to pieniądze. Bo krytykować każdy potrafi, zwłaszcza pod pseudonimem na forum. Nam udało się zdobyć pieniądze na 3 zabytki w ubiegłym roku.

4. Kołobrzeg bierze udział w bałtyckim programie rewitalizacji fortów. Projekt ten wspomaga kilka osób, w tym Towarzystwo Opieki nad Zabytkami.

P.S. Colberg, nie tylko to ci się wydaje. Takich rzeczy w twoich tekstach jest więcej. Tylko jak już wspomniałem wcześniej, nie chce się z tobą dyskutować, bo jesteś dyletantem, a przynajmniej takie sprawiasz wrażenie. Kropka.



qrczak - 2006-02-08, 08:41
Jeśli idzie o prywaciarzy. W Świnoujściu pomysł promowania twierdzy wyszedł od władz miasta i grupy zapaleńców. Potem obiekty zostały sprzedane i wydzierżawione, ale z umową ściśle sprecyzowaną.



sen - 2006-02-08, 09:00
Podoba mi się w tym forum to, że trwa tu bardzo intensywna dyskusja na różne tematy. Miłe jest i to, że często jest to dyskusja merytoryczna, a już najbardziej podoba mi się, żejest grupa ludzi, która interesuje się dziedzictwem kulturowym miasta.
Przy okazji zagadnień twierdzy, Colberg wywołał problem dawnych koszar przy ul. Jedności Narodowej. Myślę, że dobrze się stało, iż podjęto się ich zagospodarowania. Można mieć jedynie wątpliwości co do tego, że robi to TBS, bo jakoś nie ufam tym tworom, które rozpleniły się w całej Polsce, ale póki co - przy mizerii finansowej samorządów - nie ma chyba innego wyjścia. Przekształcanie koszar w kompleksy mieszkaniowo-usługowe ma już swoją sporą tradycję i dobrze się sprawdza w Niemczech. Oczywiście w Polsce jest to jeszcze proces kulejący, pod szumnym mianem rewitalizacji prowadzi się nieraz zwykłe remonty, ale myślę sobie, że rolą takich stowarzyszeń jak TOnZ jest uświadamianie lokalnym "kierownikom zamieszania", o co w rewitalizacji chodzi.
Szerszym problemem jest włączenie obiektów zabytkowych do żyjącej struktury miasta, nadanie im nowej funkcji przy zachowaniu ich walorów estetycznych. Sądzę, że myślenie wyłącznie kategoriami Ustawy o ochronie i opiece nad zabytkami, nie jest najlepszym wyjściem. Rozwój społeczny i aktywność gospodarcza spowodowały, że muszą być podejmowane różnego rodzaju kompromisy, oparte o rzetelną analizę funkcjonalno-przestrzenną nie tylko samych obiektów, ale i ich otoczenia, przewidzenie ich roli społecznej w rozwoju miasta. Rewitalizacja w europejskim tego słowa znaczeniu, której doskonałe przykłady i możliwość ich przeniesienia na polski grunt mamy tuż obok w Niemczech, stanowi szansę, która może być podjęta w Kołobrzegu.
Zgadzam się co do tego, że bezkrytyczne oddawanie obiektów fotrecznych w ręce geszefciarzy, na zasadzie "kto da więcej", byłoby błędem nieodwracalnym, ale wydaje mi się, że poleganie na dobrych intencjach urzędników nie zda się na wiele. Nie ulega wątpliowści, że trzeba z nimi współpracować, bo póki co oni są przedstawicielami właściciela i najczęściej zarządcy obiektów, jednak silny, nawet międzynarowowy lobbing zapaleńców, ale i - co podkreślam - fachowców, może spowodować zmianę działania lokalnych oficjeli.
Zdaję sobie sprawę, że często zabieganie o uratowanie jakiegoś obiektu jest zajęciem frustrującym, skutkującym nieraz sporą traumą, ale czasami się udaje. Oby nie tak, jak w przypadku tzw. "warzelni soli" przy ul. Zygmuntowskiej. Przy tego typu lokalizacjach knajp, jak ta "Myśliwska", nieodmiennie pojawia się pytanie: co za idiota na to pozwolił?



sen - 2006-02-11, 12:08
Skoro w 2007r. przypada dwustulecie zakończenia oblężenia twierdzy Kołobrzeg (2.07.1807r.) to może warto przygotować jakiś projekt promocyjno-edukacyjny we współpracy partnerskiej z Belgami albo Holendrami, a w ramach niego zorganizować konferencję popularnonaukową i warsztaty na temat wykorzystywania reliktów twierdzy do rozwoju funkcji turystycznej kurortów, być może małą imprezę plenerową dla mieszkańców i lokalnych "polytyków"? Nie chodzi o komercję, ale przez same "papióry" chyba niewiele się osiągnie. Najlepiej robić jedno i drugie .



simplicissimus - 2006-02-11, 12:11
Masz "świetne" pomysły. Dobrze, że nie znajdą nigdzie poparcia.



pluskwa - 2006-02-11, 12:18
Wygląda, że Długi miał monopol na wiedzę i pomysły. Jedynie słuszne idee szerzy. Umartwiony, zostaw trochę miejsca na główkowanie dla innych. Także mają szare zwoje.



Colberg - 2006-02-11, 12:23

Wygląda, że Długi miał monopol na wiedzę i pomysły. Jedynie słuszne idee szerzy. Umartwiony, zostaw trochę miejsca na główkowanie dla innych. Także mają szare zwoje.

Masz Pluskwa rację. Taki Długi jest. Wie ZAWSZE lepiej. I dlatego świetnie pasuje do IV RP
Ja już z nim polemizował nie będę. Bo to SPECJALISTA w każdej dziedzinie.



sen - 2006-02-11, 12:26
Długoimienny, na czym polega "świetność" moich pomysłów?



simplicissimus - 2006-02-11, 12:45
Słuchaj Cimex lectularius i cała reszta mądrali, co tu tylko słowami rzucają i niczym w praktyce pochwalić się jeszcze nie zdołali.
Uważam włączanie partnerów z Belgii czy Holandii za nieporozumienie. To było oblężenie francuskie pruskiej twierdzy. Oczywiście, Prusaków oblegali Francuzi i Polacy oraz Włosi. Uważam organizaowanie warsztatów i konferencji popularnonaukowej w tym zakresie za stratę pieniędzy. To nic nie daje, młodzież ze szkół się tylko spędza i VIP-y, a dla zainteresowanych nigdy nie ma miejsca i nikt ich nie zaprasza. Że przypomnę tylko spotkanie w muzeum z okazji 18 marca w 2005 r. Kto był, ten wie. Acha, wspomnianie "warsztaty" odbyły się w ubiegłym tygodniu w Koszalinie. Trzeba było być.

Na początku, trzeba się zastanowić, jakie reperkusje polityczne może wywołać niczym nieskrępowane świętowanie 2 lipca 1807 r. Ponieważ już zebrała się nieformalna grupa ludzi do budowania strategii zrobienia czegoś dla upamiętnienia dat roku 2007, muszę powiedzieć, że jest poważny opór materii. Wynika on nie tylko z polskiej martyrologii, ale także z tego, że w 2007 roku będziemy obchodzili ważniejsze uroczystości związane z 900-leciem zdobycia Kołobrzegu przez Bolesława Krzywoustego. Dysonans będzie z tego powodu znaczny i ja to rozumiem. Jeżeli coś robić, to nie w ramach radosnej twórczości, a z głową, aby nikogo nie urazić. Przeszłość jest trudna.

Moim zdaniem, ale nie tylko, ta data powinna zostać upamiętniona jakąś otwartą prelekcją doktora Kroczyńskiego, który jest ekspertem w temacie walk w 1807 r. albo nawet seminarium w ramach Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i Zarządzania (w 2005 odbyło się tam seminarium "Kołobrzeg wczoraj, dziś jutro"), i podsumowaniem stanu realizacji promowania nowożytnych fortyfikacji Twierdzy Kołobrzeg we współczesnej architekturze miasta. Dodatkowo, kilka materiałów w TKK i prasie, ewentualnie prelekcja filmu "Kolberg". Dysponuję kopią licencjonowaną z napisami w języku angielskim. I tyle.
Uważam natomiast za najważniejszą rocznicę roku 1107. Rok 1807 powinien być jedynie zaakcentowany w ramach popularyzowania historii samej twierdzy.

Na koniec. Ja nie deprecjonuję niczyich pomysłów. Piszta, co chceta. Uważam jednak, że radosne pomysły powinny pozostać jedynie w tym miejscu.



sen - 2006-02-11, 13:08
Długoimienny, doceniam Twoją aktywność, niepotrzebnie jednak afektujesz się. Przywołując Begów i Holendrów miałem na myśli ich świetne doświadczenia w programach związnych z rewitalizacją i wykorzystaniem turystycznym umocnień obronnych. Mając na myśli warsztaty, konferencję, tudzież imprezę plenerową, nie zakładałem masowości tych działań. Z zasady jestem przeciwnikiem wszelkich imprez z zadęciem. Proponując jakieś zaakcentowanie (co do skali akcentu zawsze można dyskutować i znaleźć kompromis) wydarzeń sprzed dwustu lat, miałem na względzie jedynie pretekst do podjęcia wniosku projektowego.
Zgadzam się całkowicie w sprawie współpracy w tematyce twierdzy Kołobrzeg z Panem Kroczyńskim, to rzeczywiście autorytet w zakresie tej problematyki (nie tytlko zresztą tej), a uważam, że tym bardziej, mając za sprzymierzeńca kogoś takiego, warto pokusić się o podjęcie projektu. Nie musi to być zresztą projekt, który ma się realizować w ramach schematu "kolejne otwarcie parasola", można projekt rozpocząć z okazji dwustulecia oblężenia, a założyć jego kontynuację na lata następne, potraktować ten projekt jako wstęp do programu rewitalizacji reliktów twierdzy Kołobrzeg.

Nie wartościowałbym natomiast co ważniejsze: oblężenie francuskie czy wyprawa Krzywoustego, bo to - zastrzegam, że to moja osobista opinia - zbyt poprawne politycznie "i po linii jedynie słusznej". Nie chodzi o to, by iść pod prąd, bo roczica skądinąd poważna i ciekawa, ale warto podchodzić do dziedzictwa przeszłości bez narodowego przeginania.



sen - 2006-02-11, 13:11
Długoimienny, istnieje możliwość zdobycia (może od Ciebie?) kopii filmu "Kolberg"?



simplicissimus - 2006-02-11, 13:18
Jak zawsze powiadam, moje zbiory są otwarte dla każdego. Istnieje taka możliwość.
Powered by wordpress | Theme: simpletex | ©